Pierwsze punkty w inauguracyjnej partii zdobyli mistrzowie świata sprzed dwóch lat. Po niespełna minucie było właśnie 2:0 dla Hiszpanów. Ale od tego momentu nastąpił kryzys teamu z Półwyspu Iberyjskiego. Na parkiecie zdecydowanie dominowali gracze Dirka Bauermanna, którzy w bezlitosny sposób wykorzystywali indolencję rywala. Już po 3 minutach gry było 8:2 dla Niemców. Duża w tym zasługa Steffena Hamanna, najskuteczniejszego tego dnia koszykarza byłych wicemistrzów Europy. Zespół prowadzony przez Aito Garcię Renesesa ponownie przebudził się w drugiej części pierwszej odsłony. Po celnym rzucie za 3 punkty Raula Lopeza udało im się zbliżyć na różnicę już tylko 3 "oczek". Mimo wszystko nadal lepiej w ofensywie spisywali się nasi zachodni sąsiedzi, którzy znów zdołali powiększyć przewagę - 13:7. Dwukrotnie do kosza trafiał Jose Manuel Calderon - raz z półdystansu, raz z dystansu, i na tablicy widniał już wynik 13:12. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 15:12 dla Niemców, albowiem w ostatniej sekundzie punkty zdobył Sven Schultze.
Podopieczni Bauermanna koncertowo rozpoczęli kolejną partię. Znakomita postawa Hamanna, a także przyzwoita gra pod obiema tablicami Jana-Hendrika Jagli sprawiła, że nie minęły nawet 3 minuty, a Hiszpanie przegrywali już różnicą 8 "oczek". Do ataku przystąpili jednak mistrzowie świata, którzy w meczu z Chinami nic wielkiego nie pokazali. Tym razem jednak było inaczej. Gracze Renesesa grali niesamowicie skutecznie. Fenomenalna postawa duetu Pau Gasol - Alex Mumbru doprowadziła do tego, że na niespełna 40 sekund przed końcem pierwszej połowy był już rezultat remisowy - 36:36. Ostatnie słowo należało do rozpędzonych jak lokomotywa Hiszpanów. Rudy Fernandez oddał skuteczny rzut zza linii 6,25 m. i tym samym wyprowadził swój zespół na drugie w tym meczu prowadzenie.
Po przerwie zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego kontynuowali swój marsz po trzecie zwycięstwo. Niemcy nie mieli szans, albowiem dwóch najlepszych koszykarzy tego teamu - Dirk Nowitzki i Chris Kaman, ponownie nie spisywali się tak jak tego oczekiwano. Gwiazdor Dallas Mavericks próbował, ale grał bardzo nieskutecznie. Na sześć rzutów za 3 punkty trafił zaledwie jeden. Niewiele lepszą skuteczność miał w rzutach za 2 "oczka" - 4/9, 44 procent. Kaman brylował na desce, ale jedynie w obronie. Natomiast w ofensywie był ograniczany przez wspomnianego już wcześniej Pau'a Gasola, a także innych graczy podkoszowych hiszpańskiej ekipy. Warto odnotować świetną serię mistrzów świata już na samym początku trzeciej kwarty. Wówczas zdobyli oni 11 punktów z rzędu. Następnie utrzymywali przewagę w granicach 13-15 "oczek". Jednak nasi zachodni sąsiedzi nieznacznie zmniejszyli straty w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty, kiedy piłkę w koszu umieścił Patrick Femerling.
Obraz gry nie uległ przeobrażeniu w czwartej odsłonie. Za sprawą rozgrywającego drużyny prowadzonej przez Bauermanna - Hamanna, udało się zbliżyć na 9 punktów, ale na więcej nie było stać już Niemców. Hiszpanie ponownie świetnie grali w defensywie - to był właśnie klucz do sukcesu w spotkaniu z Grecją i także tym razem. W końcówce dał o sobie znać Calderon. Pierwsze "oczka" na swoje konto zapisał Juan Carlos Navarro, który jak na razie na turnieju olimpijskim nie spisuje się najlepiej. Jako ostatni w tym spotkaniu piłkę w koszu umieścił Demond Greene, który ustalił wynik meczu na 72:59 dla Hiszpanów.
Mistrzowie świata z Japonii z 2006 roku kapitalnie zagrali na desce. W zbiórkach pokonali oni swojego przeciwnika 41:30. Taka klęska nieczęsto zdarza się Niemcom. Na dodatek nasi zachodni sąsiedzi popełnili aż 18 strat, przy zaledwie 8 rywala. Niesamowicie zagrał Ricky Rubio. Młody rozgrywający Joventutu Badalona nie grzeszył skutecznością rzutów, ale zebrał aż 5 piłek i miał 3 asysty.
Hiszpania - Niemcy 72:59 (12:15, 27:21, 20:12, 13:11)
Hiszpania: Calderon 15, Mumbru 14, Pau Gasol 13, Rubio 7, Marc Gasol 7, Garbajosa 6, Fernandez 3, Lopez 3, Navarro 2, Reyes 2, Rodriguez 0.
Niemcy: Hamann 15, Nowitzki 11, Greene 9, Kaman 8, Jagla 5, Roller 3, Schultze 2, Garrett 2, Wysocki 2, Femerling 2, Ohlbrecht 0.