IO koszykówka kobiet: Chinki bezradne w starciu z Australijkami

Reprezentantki Australii bez najmniejszych problemów w półfinale Igrzysk Olimpijskich w Pekinie uporały się z gospodyniami tego pojedynku - Chinkami wygrywając całe spotkanie 90:56. Przewaga podopiecznych Jana Stirlinga była widoczna od samego początku. Do końcowego sukcesu swoją drużynę poprowadziły Belinda Snell oraz Kristi Harrower. Po stronie rywalek dzielnie walczyła Lan Bian.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze minuty spotkania były bardzo zacięte. Obie drużyny skupiły się przede wszystkim na grze obronnej. Stąd też punkty przez pierwsze cztery minuty padały niezwykle rzadko. Po stronie gospodyń całkiem nieźle w zawody wprowadziła się Lan Bian, która zdobyła dla swojego zespołu pierwsze 4 "oczka". Jednak w miarę upływu czasu zaczęła się uwidaczniać przewaga Australijek, która po kolejnym już w tym meczu celnym trafieniu Belindy Snell wzrosła do 6 punktów. Chwilę potem jednak w poczynaniach obu zespołów można było dostrzec sporo chaosu. Dopiero na 2 minuty przed końcem tej kwarty skuteczną "trójką" popisała się Xiaoyun Song, a szkoleniowiec australijskiej ekipy natychmiast poprosił o przerwę. Reprymendy Jana Stirlinga nie przyniosły jednak oczekiwanych efektów. Gospodynie nie potrafiły jednak wykorzystać niemocy rywalek i ostatecznie po dziesięciu minutach gry przegrywały one 11:13.

Na początku drugiej odsłony obie drużyny nadal prezentowały wyłącznie chaotyczną koszykówkę. Australijki co prawda zbierały sporo piłek w ataku, jednak nie potrafiły one skutecznie wykorzystać tego elementu. Pierwsze punkty w tej kwarcie po niespełna dwóch minutach gry zdobyła Snell. Dała ona tym samym sygnał do ataku swoim koleżankom. Chwilę potem bowiem kolejne 2 "oczka" dołożyła Laura Summerton, a zaraz po niej skuteczną akcją 2+1 popisała się także Lauren Jackson. Podopieczne trenera Stirlinga prowadziły już różnicą 9 punktów. Dopiero na nieco ponad 6 minut do końca drugiej kwarty, pierwsze punkty dla gospodyń zdobyła Lijie Miao. Tym zagraniem nie zdołała jednak poderwać swoich koleżanek do większego zaangażowania. Chinki nadal były zagubione w ataku, traciły sporo piłek, a błędy te doskonale wykorzystywały rywalki, które z minuty na minutę powiększały przewagę. Wśród Australijek bardzo dobre zawody rozgrywała Summerton. Pod koniec kwarty nieźle prezentowała się także Suzy Batković i w rezultacie po pierwszej połowie na tablicy widniał rezultat 18:34 na korzyść podopiecznych trenera Stirlinga.

Trzecią część gry nieco lepiej rozpoczęły Chinki, które dzięki skutecznym atakom Nan Chen oraz Miao zdołały nieznacznie zniwelować straty. Jednak Australijki przez cały czas kontrolowały wynik spotkania. Kiedy udaną akcją z dystansu popisała się Jenni Screen, a chwilę potem 2 kolejne "oczka" dołożyła Kristi Harrower gospodynie przegrywały już różnicą 18 punktów. Chinki swój dorobek punktowy przez dłuższy czas powiększały wyłącznie z linii rzutów wolnych, choć i z tak prostych sytuacji myliły się dość często. Australijki natomiast miały dużą swobodę w ataku. Przechwytywały sporo piłek i dzięki temu wyprowadzały skuteczne kontrataki. Przez cały czas dobre zawody rozgrywała Batković. Po stronie rywalek natomiast jedyną zawodniczką, która zasługiwała na wyróżnienie była Bian. Jej pojedyncze, udane akcje nie pozwoliły jednak choćby w małym stopniu zniwelować strat. Ostatecznie przed ostatnią częścią gry podopieczne trenera Stirlinga prowadziły 57:39.

Początkowe minuty czwartej kwarty były bardzo wyrównane. Po stronie gospodyń cały czas świetnie spisywała się Bian. W szeregach rywalek natomiast bardzo dobre zawody rozgrywała Harrower. Na 7 minut do końca tego pojedynku szkoleniowiec Maher poprosił jeszcze o przerwę dla swojego zespołu, jednak nie przyniosła ona absolutnie żadnych efektów. Chinki nadal grały bardzo chaotycznie, miały ogromne problemy z przedostaniem się w strefę podkoszową rywalek, które momentami stawiały wysoką obronę. To wszystko sprawiło, że Australijki z biegiem czasu powiększały jeszcze swój dorobek punktowy. Przewaga na kilka minut przed końcem spotkania oscylowała w granicach 30 "oczek". Sporo punktów dla swojej drużyny zdobywała Hollie Grima. Wynik spotkania na 56:90 po skutecznym kontrataku ustaliła Rohanee Cox. W finale Igrzysk Olimpijskich w Pekinie Australijki zmierzą się z Amerykankami, które w półfinale rozprawiły się z mistrzyniami Europy - Rosjankami.

Australijki w tym spotkaniu całkowicie zdominowały walkę na desce. Zebrały one aż 56 piłek, w tym 23 w ataku. Ich rywalki natomiast zanotowały 34 zbiórki. Chinki popełniły w całym meczu 20 błędów własnych, które znakomicie wykorzystywały podopieczne terenera Stirlinga. Obie drużyny słabo wypadły jednak na obwodzie. Chinki na rzuty z dystansu decydowały się bardzo rzadko. Australijki natomiast w całym meczu z obwodu oddały 22 próby, jednak tylko 5 z nich znalazło drogę do kosza. Gospodynie zagrały bardzo nieskutecznie. Miały ogromne problemy z defensywą. Po licznych stratach rzadko cofały się całym zespołem do obrony, dzięki czemu rywalki mogły z powodzeniem kończyć wyprowadzane kontrataki.

Chiny - Australia 56:90 (11:13, 7:21, 21:23, 17:33)

Chiny: Bian 20, Miao 10, X. Chen 6, N. Chen 6, Song 5, Liu 5, Zhang 2, Sui 2

Australia: Snell 16, Harrower 14, Jackson 11 (10 zb), Batković 10 (13 zb), Summerton 10, Screen 8, Cox 8, Phillips 6, Grima 5, Randall 2

Komentarze (0)