IO Koszykówka Kobiet: Amerykanki poza zasięgiem! Amerykanki ze złotymi medalami!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Amerykanki po raz czwarty z rzędu wywalczyły złote medale olimpijskie w koszykówce kobiet. W finale w Pekinie podopieczne Anny Donovan nie pozostawiły złudzeń mistrzyniom świata Australijkom wygrywając ostatecznie 92:65. Po raz kolejny siłą reprezentantek USA była znakomita gra w defensywie, z którą zupełnie nie radziły sobie w niektórych momentach zawodniczki z Antypodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek pierwszej kwarty należał do Australijek, a dokładnie do Beliny Snell. Aktualna jeszcze mistrzyni WNBA zdobyła pierwszych siedem punktów dla swojej drużyny, a pierwszą trójkę trafiła po asyście Penny Taylor, która w tym meczu miała w ogóle nie wystąpić. Snell zdobyła pierwszych 7 punktów dla swojej reprezentacji, a po celnych rzutach wolnych było już 9:4 dla ekipy z Antypodów. Amerykanki w początkowej fazie meczu, podobnie jak w półfinale z Rosją, miały duże problemy w ofensywie. Amerykanki jednak zdołały opanować sytuację doprowadziły do stanu 10:10. Duża w tym zasługa Lisy Leslie, która miała już 6 punktów na swoim koncie. Nadal jednak defensywa amerykańska nie radziła sobie z Snell, która trzymała korzystny rezultat dla mistrzyń świata. Dobrym posunięciem Anny Donovan było wprowadzenie na parkiet Kary Lawson, która swoją żywiołowością podkręciła tempo gry USA i głównie dzięki niej USA prowadziło po pierwszej kwarcie22:15.

Drugą kwartę od skutecznej akcji 2+1 rozpoczęła Candace Parker. Jak się później okazało, właśnie z tą zawodniczką Australijska defensywa miała największe problemy. Amerykankom udało się narzucić swój styl gry. Solidna defensywa i szybka gra do przodu pozwoliła obrończyniom złotego medalu na wypracowanie sobie piętnastu punktów przewagi - 32:17. Amerykańska defensywa znakomicie odcięła w ataku najważniejsze ogniwo, czyli Lauren Jackson. Środkowa mistrzyń świata i największa gwiazda swojego teamu pierwsze punkty zdobyła dopiero w 16 minucie spotkania, wykorzystując skutecznie jeden z rzutów osobistych. Ostatecznie pierwszą połowę LJ zakończyła z 6 oczkami na koncie, jednak to Amerykanki prowadziły po 20 minutach 47:30.

Pierwsza akcja po zmianie stron przyniosła trzecie przewinienie Diany Taurasi, która do tego momentu na parkiecie przebywała zaledwie 4 minuty. Po przerwie sprawy w swoje ręce wzięła Lauren Jackson. Po słabej pierwszej połowie w jej wykonaniu, początek drugiej był bardzo obiecujący w jej wykonaniu. Amerykanki szybko odskoczyły na 20 punktów przewagi (51:31), jednak LJ i spółka wzięły się ostro do odrabiania strat i w 25 minucie po trójce Jackson było przewaga USA stopniała do 12 punktów (59:47). Amerykanki jednak szybko poprawiły grę w defensywie i przewaga szybko urosła do 17 oczek. W ostatniej akcji tej części meczu za trzy trafiła Tully Bevilaqua i tym samym zmniejszyła straty do Amerykanek do 15 punktów przed decydującą kwartą tego spotkania i całego turnieju.

Ostatnia kwarta finałowego spotkania nie przyniosła dużych zmian. Wprawdzie Australijski na początku zmniejszyły stratę do 13 punktów, jednak po chwili USA prowadziło już 77:57. Zawodniczki z Antypodów miały olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów. Podopieczne Donovan grały w obronie niesamowicie agresywnie. Właśnie ta determinacja pozwalała na zdobywanie punktów po szybkich atakach. Osamotniona w walce z rywalkami Lauren Jackson nie wiele mogła zdziałać przeciwko całej koalicji kryjących ją Amerykanek. Sama LJ musiała opuścić parkiet przedwcześnie z powodu przekroczenia limitu fauli. Osłabione brakiem swojej liderki Australijki w końcowych minutach straciły jeszcze bardziej dystans do Amerykanek. Po 40 minutach wynik na tablicy pokazywał 92:65 dla reprezentantek USA, które po raz czwarty z rzędu mogły cieszyć się ze złotych medali olimpijskich.

Amerykanki w ten sposób udowodniły, że były zdecydowanie najlepszą drużyną na turnieju olimpijskim w Pekinie. Amerykanki wygrywały swoje mecze pewnie i w pełni zasłużenie zdobyły po raz kolejny złote medale olimpijskie. Bohaterką spotkania była Kara Lawson. Rozgrywająca Sacramento Monarchs rozegrała najlepsze spotkanie na turnieju olimpijskim i to jej wejście w pierwszej kwarcie było kluczowe dla losów spotkania. Australijkom nie pomogły nawet 23 zbiórki w ataku, przy zaledwie 6 Amerykanek. Podopieczne Donovan jednak wszystko zawdzięczają swojej znakomitej obronie, która zmusiła Australijki do zakończenia meczu ze skutecznością wynoszącą zaledwie 25 procent (przy 59 procentach skuteczności Amerykanek). Liderką w drużynie z kraju kangurów była Lauren Jackson, która zakończyła finałową potyczkę z 20 punktami i 10 zbiórkami.

USA - Australia 92:65 (22:15, 25:15, 22:24, 23:11)

USA: Kara Lawson 15, Lisa Leslie 14, Candace Parker 14, Sylvia Fowles 13, Tina Thompson 8, Diana Taurasi 7, Tamika Catchings 6, Cappie Pondexter 4, Sue Bird 4, Seimone Augustus 4, Delisha Milton-Jones 3, Katie Smith 2.

Australia: Lauren Jackson 20, Belinda Snell 15, Suzy Betkovic 8, Penny Taylor 6, Kristi Harrower 5, Tully Bevilaqua 3, Jenni Screen 2, Hollie Grima 2, Emma Randall 2, Laura Summerton 1, Rohanee Cox 1.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)