Polki w Halle prezentują się bardzo dobrze. Obok Rosji są jedynym zespołem bez porażki. W rywalizacji grupowej pokonały Holenderki (3:1), Niemki (3:2) i Turczynki (3:1), grając siatkówkę szybką, kombinacyjną i skuteczną. Gra polskich siatkarek nie jest oczywiście bezbłędna. Zdarzają się przestoje w grze, gdy szwankuje przyjęcie czy skuteczność ataku. Mają jednak jeszcze rezerwy. Czy będą je musiały wykorzystać już dzisiaj w meczu z Serbią?
Serbki w Halle grają nierówno. Obok słabych meczów, jak chociażby z Rumunią w innych prezentują się znacznie lepiej. Mimo to wydaje się iż ekipie trenera Zorana Terzica sporo brakuje do formy, jaką prezentowała w 2006 roku podczas ostatnich mistrzostw świata w Japonii czy w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Belgii i Luksemburgu. Aktualne brązowe medalistki mistrzostw świata i wicemistrzynie Europy, w fazie grupowej turnieju w Halle z trudem pokonały 3:2 Rumunię, później 3:1 Chorwację. W ostatnim meczu przegrały z faworyzowanymi Rosjankami 1:3.
W drużynie Zorana Terzića zagrają niemal wszystkie czołowe siatkarki. Zabraknie jedynie Anji Spasojević, jednakże mimo tego siła ataku serbskiej drużyny jest bardzo duża o którą zadbają Ivana Derisilo-Stanković oraz Jelena Nikolić. Nie można zapomnieć też o czołowej środkowej Vesnie Citakovic i młodej wschodzącej gwieździe serbskiej siatkówki Jovanie Barakocevic, która jednak, jak się wydaje, nie jest aktualnie w najwyższej formie.
Polskie siatkarki w niemieckim Halle grają równo, na przyzwoitym poziomie. Cieszyć musi wysoka forma atakującej Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i libero Marioli Zenik. Dużo świeżości do zespołu wniosła Anna Barańska, po kontuzji dochodzi do siebie Maria Liktoras, efektowne zmiany daje Anna Podolec. Wszystkie powołane przez Marco Bonittę zawodniczki są na tyle mocne, że mają zupełnie realną szansę pokonania w dzisiejszym półfinale drużynę Serbii. Byłby to rewanż za półfinałową porażkę biało-czerwonych z Serbią w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy.
W ostatnich trzech latach polskie siatkarki w ważnych imprezach rywalizowały z Serbią czterokrotnie. Bilans tej rywalizacji jest remisowy, W 2005 roku podczas mistrzostw Europy Polki pokonały w fazie grupowej, wtedy jeszcze Serbię i Czarnogórę 3:1, sięgając wówczas po raz drugi po mistrzowską koronę.
W 2006 roku podczas mistrzostw świata w Japonii, biało-czerwone spotkały się z siatkarkami Zorana Terzica w fazie grupowej turnieju, wyraźnie im ulegając 0:3. Rok później podczas mistrzostw Europy rozgrywanych na parkietach Belgii i Luksemburga obydwie drużyny spotkały się dwukrotnie. Najpierw w fazie grupowej tych mistrzostw zawodniczki Marco Bonitty pokonały Serbki 3:0, by w półfinale ulec rywalkom 0:3. W tym ostatnim spotkaniu trzy serbskie siatkarki zadecydowały o porażce drużyny polskiej. Najlepiej punktująca w tym meczu Vesna Citakovic (17 punktów), Jelena Nikolic (16) i młodziutka nadzieja serbskiej siatkówki Jovana Barakocevic (14). Z tej trójki siatkarek, w Halle jedynie Nikolic wydaje się być w formie zbliżonej do tej sprzed roku. Citakovic gra w kratkę a Brakocević rzadko pokazuje się na parkiecie.
Dzisiaj naprawdę istnieje realna szansa zrewanżowania się Serbkom za porażkę w półfinale ubiegłorocznych mistrzostwach Europy. Wygrana daje nam finał a z niego już tylko krok do Pekinu.
Spotkanie Polski z Serbią w hali Gerry Weber w Halle rozpocznie się o godzinie 20.00.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)