Piłkarz Lechii był w szoku. "Byłem przekonany, że mistrzem będzie Raków"

- Raków miał wszystko w swoich rękach, a w siedem dni przegrał mistrzostwo - mówi Mario Maloca, obrońca Lechii Gdańsk, która w sobotę zapewniła sobie udział w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. I zdaniem Chorwata nie jest w nich bez szans.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Mario Maloca Getty Images / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Mario Maloca
Po bezbramkowym remisie z Pogonią Szczecin drużyna Lechii Gdańsk zagwarantowała sobie czwarte miejsce w lidze, co oznacza udział w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Gdańszczanie rozpoczną je od pierwszej rundy, więc droga do fazy grupowej będzie długa. Mario Maloca, mający doświadczenie w europejskich pucharach, wierzy jednak, że jego i kolegów stać na sprawienie niespodzianki.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Po raz drugi w ciągu ostatnich lat zagracie w eliminacjach do europejskich pucharów.

Mario Maloca, obrońca Lechii Gdańsk: Jesteśmy dumni. Lechia trzeci raz w historii zagra w europejskich pucharach. Taki był nasz cel. Myślę, że zasłużyliśmy na to, bo nie jest łatwo zdobyć 57 punktów. Mamy powody do radości i wszyscy w Gdańsku musimy szanować ten sukces.

ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Kubą Świerczokiem? Tajemnica nagłego zniknięcia reprezentanta Polski

W drugiej połowie meczu z Pogonią było więcej spokoju na boisku. Wyglądało to tak, jakby żadna z drużyn nie chciała sobie zrobić krzywdy.

W końcu było trochę spokojniej. Może dlatego, że nie było 2:0 (śmiech). Myślę, że w drugiej połowie zagraliśmy dobrze. W ostatnim tygodniu mieliśmy sporo odpraw odnośnie gry w drugich połowach. Pogoń to bardzo dobry przeciwnik i walczy o drugie miejsce. Pokazaliśmy, że u siebie gramy bardzo dobrze, co potwierdziliśmy w pierwszej połowie. Szkoda, że pierwszej sytuacji nie wykorzystał Łukasz Zwoliński, bo można było pokusić się nawet o wygraną. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu. Tylko szkoda kontuzji Michała Nalepy, bo to dla nas bardzo ważny zawodnik, a dla mnie super kolega w obronie. Mam nadzieję, że to nic poważnego.

Wspominałeś niedawno, że wolisz rywalizować z szybkimi napastnikami, z którymi można się pościgać, a Nalepa z takimi, z którymi raczej trzeba się poprzepychać. Luka Zahović był więc dla ciebie idealnym rywalem?

Nie mieliśmy z nim dużo problemów. Zahović to bardzo dobry zawodnik, znam go jeszcze ze Słowenii. Najważniejsze, że nie zrobił nic poważnego na boisku. Cały nasz zespół zagrał bardzo dobrze w defensywie.

Zakończycie sezon na czwartym miejscu w tabeli. Pewnie mogło być nieco lepiej, gdyby nie kiepska postawa na wyjazdach. U siebie byliście bardzo mocni, ale na wyjazdach nie wyglądało to dobrze.

Możemy gdybać. Może gdybyśmy wygrali o jeden czy dwa mecze więcej na wyjeździe, to stracilibyśmy jakieś punkty w Gdańsku. Najważniejsze, że u siebie gramy bardzo dobrze. To jest podstawą do sukcesu. Oczywiście, mogliśmy przywieźć więcej punktów z wyjazdów, jest to do natychmiastowej poprawy.

Czujecie, że w Gdańsku jest twierdza, którą bardzo trudno zdobyć? Wygrała tu tylko Jagiellonia Białystok.

Zdecydowanie tak. Pokazała to frekwencja na dwóch ostatnich meczach. Swoją grą u siebie zasłużyliśmy na tak liczną widownię.

Będziecie w stanie się zmobilizować na ostatni mecz z Rakowem Częstochowa? Oczywiście, że tak. Przecież nie pojedziemy tam, żeby przegrać. Jedziemy tam po zwycięstwo. Ja mam taką mentalność, że zawsze chcę wygrywać. Lepiej mieć 60 punktów niż 57. To proste. Mecz w Częstochowie będzie tak trudny, ale potem takie same wyzwania czekają nas w europejskich pucharach. Wygraliśmy z nimi u siebie i w Częstochowie również chcemy powalczyć o komplet punktów.
Piłkarze Pogoni dodatkowo was motywowali? Jeśli wygracie w Częstochowie, a Pogoń pokona Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, to ona zostanie wicemistrzem Polski.

Nie rozmawialiśmy nawet na ten temat. Niech każdy zajmie się swoją robotą.

Rozmawiacie w szatni o Lidze Konferencji? Analizowaliście już na kogo możecie trafić w pierwszej rundzie?

Cóż, w pierwszej rundzie na pewno nie będzie klubów z Włoch czy Niemiec. Najważniejsze, że raczej unikniemy dalekich wyjazdów. Mamy umiejętności i jeżeli wszyscy będziemy zdrowi, to możemy powalczyć o coś więcej.

Czego wam brakuje, żeby europejska przygoda nie zakończyła się na jednej czy dwóch rundach, a potrwała nieco dłużej?

Przede wszystkim nie możemy tracić wielu bramek, bo one często są decydujące w tego typu meczach. Możemy powalczyć o coś więcej, ale do tego potrzebna będzie taka gra, jak w większości meczów w Gdańsku, gdy nie traciliśmy goli. Zobaczymy. Zostało jeszcze trochę czasu, ale jestem pewien, że na każdej płaszczyźnie będziemy przygotowany do tych rozgrywek.

Pamiętasz swój ostatni mecz w europejskich pucharach? Gdy Lechia rywalizowała z Broendby, ty akurat nie dostałeś szansy.

Musiałbym sięgnąć pamięcią bardzo mocno wstecz. To był mecz z Dnipro Dniepropietrowsk w 2014 roku, kiedy grałem jeszcze w Hajduku Split. My odpadliśmy w play-offach, a oni później dotarli aż do finału Ligi Europy w Warszawie.

Twoje najlepsze wspomnienia z gry w Europie?

Rok 2010, gdy graliśmy w fazie grupowej z Hajdukiem. To była wielka sprawa dla Hajduka, bo zagraliśmy w grupie po siedemnastu latach przerwy i od tego czasu nie udało się powtórzyć tego sukcesu. W kwalifikacjach braliśmy udział co roku, ale do grupy awansować udało się tylko ten jeden raz.

Nowy sezon zaczniecie już na początku lipca. W tym roku wakacje będą krótkie.

Jeszcze nie dostaliśmy informacji ile tego wolnego będzie. Jasne, że każdy by chciał wakacje w lipcu, ale tak to już w naszym zawodzie jest. Nieważne ile będzie czasu na odpoczynek, będzie to wystarczające, żeby się zregenerować przed kolejnym sezonem.

Byłeś zaskoczony końcowymi rozstrzygnięciami w PKO Ekstraklasie? Na samym finiszu Lech Poznań został mistrzem, choć wydawało się, że po tytuł sięgnie Raków.

Byłem pewien, że Raków zdobędzie mistrzostwo, ale przegrali je na dystansie dwóch ostatnich kolejek. Mieli wszystko w swoich rękach. Nie wiem, czy to przez zwycięstwo w Pucharze Polski. Mogło to trochę namieszać w ich głowach. Gratulacje dla Lecha, bo za nimi bardzo dobry sezon.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE:
Kylian Mbappe o swojej przyszłości. "Prawie postanowione"
Chwile grozy polskiego bramkarza. Doznał wstrząśnienia mózgu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×