Wygląda na to, że serial pod tytułem "Robert Lewandowski w FC Barcelona" potrwa jeszcze długo. Obejrzeliśmy już kilka odcinków i każda nowa informacja rozpala kibiców do czerwoności. Kapitan reprezentacji Polski chce coś zmienić w swoim piłkarskim życiu, a oferta z Barcelony jest dla niego bardzo kusząca.
I nie chodzi tutaj to aspekt finansowy, gdyż w Katalonii czekałaby go znaczna obniżka pensji: prawdopodobnie z 13 mln do 9 mln euro netto. Lewandowski z całą rodziną uwielbia jednak Hiszpanię. Ma piękny dom na Majorce, a lot z Barcelony na największą wyspę w archipelagu Balearów trwa jedynie 50 minut. To idealne miejsce na ziemi, aby zakończyć sportową karierę w Europie i wyruszyć do Stanów Zjednoczonych.
Barcelona to magiczne miejsce do życia i gry w piłkę. Nie wszystko jednak wygląda tak pięknie jak na okładce. Gdy wejdziemy wewnątrz klubu, to zobaczymy tam ogromne rysy. Problemy finansowe, które nękają klub od kilku lat. Nie bez powodu FC Barcelona nie była w stanie zatrzymać Lionela Messiego, który musiał odejść do PSG.
ZOBACZ WIDEO: Wiemy, kiedy Lewandowski chce odejść z Bayernu i dlaczego
Najpierw sprzedać, potem kupić
Jak w takim razie Barcelonę stać na ewentualny transfer Lewandowskiego? Wiele kwestii wyjaśnia nam Michał Gajdek, adwokat, który jako socio jest mocno zaangażowany w sprawy Barcelony. Doskonale zna się zarówno w kwestii sportowej jak i finansowej. W przeszłości aktywnie uczestniczył w "obaleniu" prezydenta Josepa Bartomeu (zobacz więcej TUTAJ).
- Sytuacja finansowa Barcelony w dalszym ciągu jest daleka od ideału. Przede wszystkim klub przekracza dopuszczalny przez La Liga limit zarobków, a zatem żeby móc rejestrować nowych piłkarzy najpierw musi wygenerować dodatkowe przychody. Co więcej, nie wszystkie nowo pozyskane środki mogą być przeznaczone na transfery - w uproszczeniu, jest to tylko 25 procent lub 50 procent tego, co uda się zarobić - mówi dla WP SportoweFakty.
Właściwy tytuł tego tekstu to raczej „wszystko czego nie chcecie wiedzieć o limicie wydatków La Liga, ale powinniście”. W pigułce o tym jak doszło do tego, że musimy drżeć o rejestrację piłkarzy do rozgrywek i kiedy się to może skończyć. Zapraszam. https://t.co/PjPZvMXkO5
— Michał Gajdek (@michalgajdek) January 18, 2022
Nie oznacza to jednak, że FC Barcelona ma całkowicie związane ręce. Klub może pozyskać duże środki ze sprzedaży kilku zawodników, a potem przeznaczyć je na Roberta Lewandowskiego.
- Sprowadzenie takiego piłkarza jak Lewandowski jest trudne, ale nie niemożliwe - po prostu wymaga wcześniejszego wygenerowania dużych kwot, czy to ze sprzedaży zawodników (mówi się np. o odejściu Frenkiego de Jonga), czy innych klubowych aktywów (udziały w spółkach zajmujących się marketingiem oraz produkcją wideo) - dodaje.
Gdyby nie udało się sprzedać nikogo wartościowego z kadry Barcelony, pozostaje jeszcze jedna opcja dla Katalończyków.
Gajdek: Istnieje również możliwość dołączenia do umowy z funduszem CVC, z której w zeszłym roku w La Liga zrezygnowały tylko Barcelona, Real Madryt i Athletic Bilbao. Opcji jest wbrew pozorom całkiem sporo, w rękach zarządu Joana Laporty pozostaje natomiast czy i które będzie chciał aktywować już w to lato.
Czas wrócić na tron
FC Barcelona w pewnym momencie była prawdziwym hegemonem na hiszpańskiej ziemi. Ostatni tytuł zdobyła jednak w 2019 roku, a bez poważnych wzmocnień, Xavi może nie być w stanie przywrócić drużynie dawny blask.
- Na pewno przyjście Lewandowskiego znacząco zwiększyłoby szanse Barcelony na trofea, w tym także na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii po trzech sezonach przerwy. Wprawdzie reprezentanci La Liga nieźle radzili sobie na arenie europejskiej, jak np. Villarreal, ale wydaje się, że kadry innych klubów są zbyt wąskie, aby na koniec dnia rywalizować o tytuł z Realem, Barceloną czy Atletico - analizuje Gajdek.
Barcelona doskonale zdaje sobie sprawę, że jej największy rywal staje się coraz silniejszy. "Królewscy" już w tym sezonie spisują się fantastycznie, a po transferze Kyliana Mbappe będą na papierze czołowym klubem świata. Jeśli Blaugrana nie odpowie transferem Lewandowskiego, może znowu przegrać mistrzostwo.
Gajdek: Od przyjścia Xaviego Barcelona dotrzymywała im kroku, więc przy odpowiednich wzmocnieniach mielibyśmy do czynienia z emocjonującą rywalizacją. Na pewno Robert Lewandowski mógłby być istotną wartością dodaną.
La Liga to nie Bundesliga
Robert Lewandowski od kilku lat jest największą gwiazdą Bayernu Monachium jak i całej Bundesligi. Tylko w tym sezonie strzelił 50 bramek w 46 meczach. Rok temu pobił genialny rekord Gerd Muellera, strzelając w jednym sezonie Bundesligi 41 goli. Czy kapitan reprezentacji Polski mógłby być równie skuteczny także w Hiszpanii?
- O ile nie mam wątpliwości, że Lewandowski zaaklimatyzuje się w La Liga i z miejsca będzie największym faworytem do zdobycia nagrody "Pichichi" dla najskuteczniejszego zawodnika, to wydaje mi się, że utrzymanie takiej średniej bramek jaką osiąga w Bundeslidze jest jednak obecnie w La Liga niemożliwe – tłumaczy nam ekspert.
Michał Gajdek zauważa, że minęły już czasy, gdy Leo Messi czy Cristiano Ronaldo bez większych problemów przekraczali barierę 40 goli w sezonie. Obecnie będący przecież w świetnej formie Karim Benzema raczej nie zdobędzie ich nawet trzydziestu.
- Z drugiej strony, można spojrzeć na przypadek dawnego kolegi Lewandowskiego, Pierre’a Aymerica Aubameyanga, który dołączył do Barcelony dopiero od lutego, a już może się pochwalić dwucyfrowym wynikiem. Podobnie jak obecnie na Gabończyku, to głównie na barkach Lewandowskiego spoczywałby ciężar zdobywania bramek dla Barcelony, stąd też moglibyśmy oczekiwać imponującego wyniku - kończy Gajdek.
Jakub Artych dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Gigantyczny skandal z działaczami FIFA. "Piekło na ziemi"
Ogromna determinacja. Barcelona gotowa wydać więcej na Lewandowskiego