Przed rokiem wychowanek Legii Warszawa dołączył do Brighton and Hove Albion, Anglicy wyłożyli wówczas na stół 5,5 mln euro. W zasadzie Michał Karbownik nie miał żadnych szans na regularną grę w barwach "Mew" i dlatego też udał się na wypożyczenie do Olympiakosu Pireus.
W Grecji nie było wcale lepiej. Uniwersalny piłkarz wystąpił zaledwie siedem razy i zaliczył asystę w Super League. Młodzieżowy reprezentant Polski częściej grywał w rezerwach Olympiakosu.
Karbownik nieczęsto udziela wywiadu w mediach, jednak zrobił wyjątek dla kanału youtube'owego "Foot Truck". - Odchodząc z Legii dostałem kilka gongów. Miałem zadebiutować w Brighton. Aż do obiadu. Coś nie zagrało. To była decyzja trenera - powiedział.
Opiekun Olympiakosu też odstawił 21-latka. Karbownik rozegrał zaledwie 24 minuty przeciwko Panathinaikosowi, później nie łapał się do kadry meczowej. - Trener mnie pochwalił i miałem grać w pierwszym składzie, ale po dwóch ostatnich treningach to się zmieniło. Nie wiem, czemu. No i trochę psychicznie trochę się załamałem. Wiedziałem, że mam szansę na powrót i znowu bomba - tłumaczył.
Nominalny pomocnik w Legii grał na bokach obrony. - Chcę mieć radość z gry. Czuję ją w środku. Na prawej czy lewej stronie czasami się męczę. Nie ma co się zmuszać - uzupełnił.
Czytaj także:
To już niemal pewne. Wiadomo, co z ligą ukraińską
Były kapitan Górnika szybko znalazł klub. Zagra we Włoszech
ZOBACZ WIDEO: Wiemy, kiedy Lewandowski chce odejść z Bayernu i dlaczego