Jerzy Dudek miał problem przed finałem Ligi Mistrzów. "Dwukrotnie była szturmowana brama"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jerzy Dudek
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jerzy Dudek

Legendarny polski bramkarz był jednym z widzów finałowego spotkania LM 2021/2022. Okazuje się, że Jerzy Dudek był naocznym świadkiem skandalicznych scen, jakie działy się przed stadionem. O swoich doświadczeniach napisał w "Przeglądzie Sportowym".

Finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpool FC i Real Madryt odbył się w cieniu skandalu, który rozgrywał się przed bramami stadionu w Paryżu. W ruch poszedł gaz łzawiący, kibice przeskakiwali przez ogrodzenie, a niektórzy posiadacze biletów nie mogli obejrzeć meczu. W stolicy Francji zdecydowanie zawiodła organizacja, a na własnej skórze doświadczył tego Jerzy Dudek.

Polski bramkarz grał w swojej karierze zarówno w Liverpoolu, jak i Realu Madryt. Mimo statusu VIP-a 49-latek, podobnie jak wielu kibiców, miał problemy z dostaniem się na trybuny. "Praktycznie każdy z byłych piłkarzy, który dostał zaproszenie na mecz, musiał iść w tłumie kibiców, co było w sumie ciekawym doświadczeniem" - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

Dudek był również świadkiem skandalicznych scen, jakie rozgrywały się przed stadionem. "Dwukrotnie była szturmowana brama, ale wbrew pozorom to nie fani The Reds, ale też ludzie z Paryża chcieli się przedostać do kolejnej strefy" - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans

Sytuację starali się załagodzić policjanci. Użyto gazu łzawiącego, ale wśród poszkodowanych byli też kibice, którzy mieli ważne bilety i nie awanturowali się. "To spowodowało, że czasem do ucieczki zmuszeni byli rodzice z dziećmi" - pisze Dudek.

60-krotny reprezentant Polski zwrócił też uwagę na problem kradzieży biletów, które później były sprzedawane. Z tego powodu część byłych zawodników musiała pokazywać przed wejściem fotokopie biletów lub zaproszeń.

Czytaj też:
-> Polski piłkarz uchwycony na tle legendy. Tak na to zareagował
-> Miała być gwiazdą finału Ligi Mistrzów. Po meczu narzekała na kibiców

Komentarze (2)
avatar
Husarzyk
29.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W przypadku Jurka Dudka można zrozumieć. Dziś w "Cafe Futbol" mówili, że Tomasz Hajto na stadion wszedł, gdy w meczu była 48. minuta, a to ciekawe, co