Finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem i Realem Madryt ze względów bezpieczeństwa rozpoczął się z blisko 40-minutowym opóźnieniem. Organizacja meczu wywołała spore kontrowersje. Na miejscu był Dariusz Szpakowski, który komentował mecz dla TVP. Słynny komentator pojawił się na stadionie dużo wcześniej, ale wiele kwestii go zastanawia.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wyjawił, że nie rozumie decyzji o stworzeniu strefy dla kibiców Liverpoolu po drugiej części Paryża. Z jednej strony mogły decydować kwestie bezpieczeństwa, a z drugiej ci sami kibice mieli później problem, aby zdążyć na stadion.
Zastanawiający może być fakt, że na Stade de France w 1998 i 2016 roku odbywały się już finały wielkich imprez, a teraz Francuzi kompletnie sobie nie poradzili.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #8: co dalej z Lewandowskim? Transfer na horyzoncie
- Francuzi mają spore doświadczenie w organizowaniu wielkich imprez, a tu wyraźnie zawiedli. Czytałem, że około 6800 policjantów pracowało przy tym meczu, a do tego jeszcze żandarmi, ochrona, stewardzi. Trzeba mówić o skandalu, bo to powoduje szereg konsekwencji, wpływa także na czas antenowy - przyznał Dariusz Szpakowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Zamieszanie mogło również wpłynąć na koncentrację piłkarzy, którzy tak naprawdę nie wiedzieli, co mają robić. Po rozgrzewce musieli dłużej posiedzieć w szatni, a później ponownie się rozgrzać. Następnie było sporo chaosu przy występach artystycznych przed rozpoczęciem meczu.
Samo spotkanie odbywające się w tle zamieszania organizacyjnego nie obfitowało w sporą w liczbę goli. Ostatecznie to Real Madryt triumfował 1:0 i sięgnął po 14. zwycięstwo w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie.
Czytaj także:
Legenda angielskiej piłki wraca do Premier League!