Stadion w Kielcach wypełnił się kibicami Korony, którzy wierzyli, że drużyna Leszka Ojrzyńskiego wywiąże się z roli faworyta i po dwóch sezonach wróci do PKO Ekstraklasy. Czwarta w części zasadniczej rozgrywek Korona miała atut własnego boiska w rywalizacji z szóstym Chrobrym. Ekipa z Dolnego Śląska zaskoczyła już wejściem do baraży, a wygrana w półfinale z Arką Gdynia była szokującym rozstrzygnięciem.
Pierwsza akcja została przeprowadzona przez podopiecznych Ivana Djurdjevicia. Przypomnieli o sobie przebojowi skrzydłowi. Dominik Piła nie trafił jednak w piłkę po dograniu Mateusza Bochnaka. To mogła być powtórka ataku bramkowego z Gdyni. Niewiele później Chrobry miał szansę na zaskoczenie kielczan z rzutu wolnego, więc rozpoczął całkiem odważnie.
Korona była coraz groźniejsza. Po kilkunastu minutach na opanowanie nerwów, zaczęła atakować. Gospodarze nie potrzebowali dużo czasu na zdobycie prowadzenia 1:0. W 18. minucie Adam Frączczak główkował na 1:0 przeciwko kierunkowi przesuwania się Rafała Leszczyńskiego. Napastnik oderwał się od obrońców Chrobrego i wykorzystał dośrodkowanie Roberto Corrala. Sędzia asystent pokazał początkowo spalonego, ale było to wstydliwe dla niego. Tylko przeszkodził kielczanom w świętowaniu gola.
ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans
Chrobry nie poddał się po jednym ciosie i w kwadransie przed przerwą wysypał kubeł lodu na głowy kielczan. Drużyna z Głogowa odwróciła wynik 0:1 na 2:1 strzałami Mikołaja Lebedyńskiego i Michała Rzuchowskiego. Dwa ogromne błędy popełnił Marcin Szpakowski, który podarował piłkę doświadczonym gościom. Lebedyński strzelił z kilkunastu metrów, a Rzuchowski zza pola karnego. Niewiele wcześniej kibice gospodarzy odpalili pirotechnikę, ale fajerwerki na boisku były zasługą Chrobrego.
Na drugą połowę Marcin Szpakowski już nie wyszedł, a jego zmiennikiem był Oskar Sewerzyński. Nad Kielcami przeszła ulewa i w tych warunkach Korona musiała gonić Chrobrego. W 51. minucie była szansa na doprowadzenie do remisu z rzutu wolnego po faulu Michała Michalca na Adamie Frączczaku. Mocne uderzenie autora pierwszego gola okazało się niecelne.
Podnosiła się wrzawa na stadionie i mnożyły się sytuacje podbramkowe kielczan. W 63. minucie doprowadzili oni do remisu 2:2. Adam Frączczak pokonał Rafała Leszczyńskiego z rzutu karnego przyznanego za faul Michała Ilkówa-Gołąba. Także Chrobry nie zdołał utrzymać prowadzenia, a że temperatura spotkania spadła i do końca drugiej połowy nie nastąpiło rozstrzygnięcie, to konieczna była dogrywka.
W historii spotkań kielczan z głogowianami zawsze był remis i tradycji stało się zadość. Tym razem jednak potrzebne było rozstrzygnięcie. Dodatkowe dwa kwadranse były wyrównane. Korona zwolniła, Chrobry wykrzesał z siebie resztki energii. Gol na miarę ekstraklasy w Kielcach padł w 119. minucie, a zdobył go Jacek Kiełb po podaniu Jakuba Łukowskiego. Chrobry już nie odpowiedział, choć miał rewelacyjną szansę, którą zmarnował Mateusz Machaj.
Korona Kielce - Chrobry Głogów 3:2 pd. (1:2, 2:2, 2:2)
1:0 - Adam Frączczak 18'
1:1 - Mikołaj Lebedyński 38'
1:2 - Michał Rzuchowski 39'
2:2 - Adam Frączczak (k.) 63'
3:2 - Jacek Kiełb 119'
Składy:
Korona: Konrad Forenc - Adrian Danek, Kyryło Petrow, Piotr Malarczyk, Roberto Corral - Marcin Szpakowski (46' Oskar Sewerzyński), Dalibor Takac (68' Filipe Oliveira) - Jacek Podgórski (106' Jakub Łukowski), Adam Frączczak, Dawid Błanik (69' Jacek Kiełb) - Jewgienij Szykawka (81' Luka Zarandia)
Chrobry: Rafał Leszczyński - Michał Ilków-Gołąb, Mavroudis Bougaidis, Michał Michalec, Marcel Ziemann - Jaka Kolenc (78' Mateusz Machaj), Robert Mandrysz - Mateusz Bochnak (83' Paweł Tupaj), Michał Rzuchowski, Dominik Piła - Mikołaj Lebedyński (106' Dennis Van Der Heijden)
Żółte kartki: Takac, Corral, Malarczyk, Petrow, Kiełb (Korona) oraz Lebedyński, Ilków-Gołąb, Piła, Van Der Heijden (Chrobry)
Czerwona kartka: Dawid Błanik (Korona) /120' - za zachowanie na ławce rezerwowych/
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Czytaj także: Demolka w półfinale barażu o Fortuna I ligę!
Czytaj także: Szalona radość Ruchu Chorzów w dogrywce