To był najbardziej dramatyczny ćwierćfinał tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Chelsea FC, po porażce na własnym boisku 1:3, zdołała w rewanżu odrobić straty i o wszystkim decydowała dogrywka. W niej zwycięskiego gola zdobył Karim Benzema i to Real cieszył się z awansu do kolejnej rundy.
Po spotkaniu, prowadzący mecz Szymon Marciniak, uciął sobie pogawędkę z Carlo Ancelottim, co bardzo nie spodobało się trenerowi Chelsea - Thomasowi Tuchelowi.
- Byłem rozczarowany tym, że sędzia dobrze się bawił z Carlo Ancelottim. Wiem, że Carlo jest fajnym facetem, ale gdy chciałem podejść i podziękować za mecz, zobaczyłem sędziego uśmiechniętego i śmiejącego się głośno z trenerem rywali - grzmiał po spotkaniu Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans
Teraz, w wywiadzie udzielonym portalowi sportowy24.pl, Marciniak odniósł się do tamtej sytuacji.
- Owszem, był jakiś lekki uśmiech po słowach trenera Carlo Ancelottiego, ale takich, które każdego by rozbroiły. "Jestem już stary dziadek, po sześćdziesiątce, mam już sterane serce, a ty dajesz 3 minuty w doliczonym czasie. Tak się nie robi" - powiedział Włoch. No i ja się lekko rzeczywiście uśmiechnąłem, odpowiedziałem: "Coach, oszukiwaliście, leżeliście na te 15 minut przez 6, więc musiałem dać dodatkowe 3" - wyjawił w rozmowie z Adamem Godlewskim Marciniak.
- Podaliśmy sobie ręce i z uśmiechami rozeszliśmy każdy w swoją stronę. Zobaczył to nadchodzący Tuchel, powiedział o tym na konferencji i zrobiła się mała medialna "zadymka" - dodał sędzia.
Koniec końców jednak pretensje Tuchela nie spotkały się ze zbyt dużym poparciem, a sam Marciniak jest bardzo zadowolony z przebiegu tamtego meczu. Co więcej dodał, że gratulacje otrzymywał również od piłkarzy Chelsea.
- To też jednak była mała lekcja dla mnie; aby oznaki radości po świetnie poprowadzonym meczu - a kipiałem wręcz z radości po podziękowaniach, które złożył mi po końcowym gwizdku Jorginho, kapitan Chelsea (bo jeśli przegrany w tak ważnym meczu dziękuje sędziemu to znaczy, że swoją robotę wykonałem dobrze) - okazywać dopiero w szatni - przyznał arbiter.
Czytaj także:
- Ta decyzja przekreśli szanse Lewandowskiego na transfer?!
- Marek Papszun grzmi. "Osłabiamy poziom naszej piłki"