Trzęsienie ziemi po słowach Roberta Lewandowskiego

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski dolał oliwy do ognia! Jego słowa, które padły podczas konferencji prasowej przed meczami Ligi Narodów UEFA odbiły się głośnym echem. Dzieje się.

- Moja historia z Bayernem dobiegła końca. Po wszystkim, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, nie wyobrażam sobie dalszej dobrej współpracy. Zdaję sobie sprawę, że transfer będzie najlepszym rozwiązaniem dla obu stron. Bayern to poważny klub. Wierzę w to, że nie zatrzyma mnie tylko dlatego, że może - takimi słowami Robert Lewandowski rozpoczął poniedziałkową konferencję prasową (więcej szczegółów przeczytasz TUTAJ >>).

Wypowiedź polskiego piłkarza dolała oliwy do ognia. A właściwie wywołała efekt wrzucenia granatu do ogniska. Do ogniska, które płonie już od ładnych kilku tygodni. Zamieszanie wokół przyszłości Lewandowskiego jest ogromne. A kolejne spekulacje wokół negocjacji na linii Bayern - FC Barcelona rozgrzewają kibiców do granic wytrzymałości. Po tak mocnych słowach Twitter eksplodował.

- Po słowach "Lewego" to będzie dzień pod znakiem OJO, BOMBAZO, ALERTA, RAJADA, ESTALLA i tego typu słówek - napisał Marcin Gazda z Eleven Sports.

- Atomowe słowa - przyznał z kolei Sebastian Staszewski, dziennikarz Interii.

Michał Pol z Kanału Sportowego skomentował słowa Lewandowskiego wymownym gif-em. Z... granatem w roli głównej!

- U la la - zareagował z kolei Żelisław Żyżyński z Canal Plus Sport.

- Kto miał złudzenia niech je porzuci - napisał Jacek Kurowski, dziennikarz TVP.

- No to Lewy zaczął konferencję... - to reakcja Tomasz Urban z Viaplay.

- Gruba historia - skomentował Michał Kołodziejczyk, z Canal Plus Sport.

Pini Zahavi i Lewandowski przyjęli najwyraźniej strategię, by pokazać, że potrafią też inaczej. I że będą zatruwać powietrze w Monachium jak tylko mogą - taki wniosek wysnuł Michał Trela z Viaplay i Newonce.

Czytaj także: Lewandowski przed Walią: Dla każdej reprezentacji nie jest to łatwy czas >>

ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans

Źródło artykułu: