Selekcjonerem reprezentacji Polski podczas Euro 2012 był Franciszek Smuda. Biało-Czerwoni do turnieju przystępowali z wielkimi nadziejami. Byli jego współgospodarzem, a w fazie grupowej trafili na Czechów, Rosjan oraz Greków. Wszystkie te drużyny były w zasięgu Polaków. Kibice i drużyna wierzyli w awans do kolejnej fazy mistrzostw Europy.
Skończyło się jednak na rozczarowaniu i odpadnięciu z turnieju. Po jego zakończeniu Robert Lewandowski nie szczędził krytycznych słów Smudzie. Zarzucał mu brak panowania nad sytuacją w szatni. Jego zdaniem zamiast zagrzewania do walki oraz zmiany taktyki, Smuda milczał.
Po latach trener odniósł się do tych słów. - Bzdury. Niech pan zapyta mojego asystenta - Tomka Frankowskiego. Był w tej samej szatni. Widział i słyszał, co się w niej działo - powiedział Smuda w rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: Kamiński największym wygranym meczu z Walią. "Może zrobić wielką karierę"
- Kuba Błaszczykowski też dawał popalić. Daj pan spokój, i tak nie przekonam nieprzekonanych. Nie mam grama żalu do Roberta. Po takiej porażce u każdego może nastąpić emocjonalne tąpnięcie - dodał.
W trakcie swojej kadencji Smuda podejmował trudne decyzje. Jedną z nich było wyrzucenie z kadry Artura Boruca i Michała Żewłakowa.
- Dziś też bym ich pognał. W pewnych sprawach, a już na pewno w sprawie podejścia do dyscypliny w drużynie - nie zmieniam się. Mam swoje zasady, a jedną z nich, że jeśli piłkarz woli wypić niż grać, to na pewno nie u mnie - powiedział.
Smuda w swojej kadrze znalazł też miejsce dla Sebastiana Boenischa, Damiena Perquisa czy Ludovica Obraniaka. Był krytykowany za powoływanie "farbowanych lisów". - Ruszyła nagonka, ale raczej tych mądrych inaczej, bo ci nasi chłopcy mieli polskie korzenie lub urodzili się w Polsce - zakończył.
Czytaj także:
Na to nie da się patrzeć. Reakcja "Lewego" mówi wszystko [OPINIA]
Zmiennicy uratowali zespół w starciu z Walią. "Lewy" przerasta kolegów