Dystans Ironman to najbardziej wyczerpujące jednodniowe zawody wytrzymałościowe na świecie. Trzeba przepłynąć 3,8 km, przebiec 42,2 km i przejechać na rowerze 180 km.
Gdy w 1978 roku Gordon Haller wygrywał jako pierwszy w historii, potrzebował aż 11 godzin i prawie 47 minut. Rok później pierwszą kobietą, która wygrała zawody Ironman, z czasem 12 godzin i 56 minut, była Lyn Lemaire.
Z czasem zawodnicy i zawodniczki uzyskiwali coraz lepsze rezultaty, schodząc już, jak się wydaje, na granicę ludzkich możliwości. W niedzielę, w okolicach Drezna, zorganizowano zawody, w trakcie których zespół wspierany przez polskiego milionera, Sebastiana Kulczyka, jeszcze mocniej wyśrubował rekord świata.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykła stylizacja miss Euro. Trudno oderwać wzrok
W barwach zespołu Pho3nix wystartowali Kristian Blummenfelt i Katrina Matthews. Pierwszy pobił rekord świata z poprzedniego roku o 37 minut, a Katrina wymazała z tabel osiągnięcie sprzed 11 lat, będąc lepszą o 47 minut. Czas Blummenfelta to 6:44:25, a Matthews 7:31:54.
Co ciekawe, każdy z zawodników i zawodniczek mógł skorzystać ze wsparcia maksymalnie dziesięciu pływaków, rowerzystów i biegaczy, którzy pomagali nadawać tempo na danym odcinku i dostarczali pożywienie.
- Te projekty mają inspirować i dopingować wybitnych atletów do testowania ludzkich granic, sportowych możliwości. Wydarzenie, które zorganizowaliśmy to wyzwanie rzucone mitycznym rekordom, które od lat pobudzają wyobraźnię i zachęcają do uprawiania sportu miliony młodych ludzi, na całym świecie. Jestem dumny, że to właśnie mistrzowie Pho3nix Team dokonali dziś niemożliwego i zapisali się na kartach historii. Te rekordy świata zostaną z nami na długo – przekonuje Kulczyk.
Sensacyjny transfer Lecha? Bramkarz Feyenoordu na celowniku!
Pierwszy trening Igi Świątek opowiada o byłej podopiecznej