Eric Asiedu w Chelsea nazywany był szefem, choć w gruncie rzeczy wcale nim nie był. "Robił wszystko, by rozwijać relacje z ludźmi, z którymi pracował. Był troskliwym mentorem, a także powiernikiem dla piłkarzy, którzy stawiali pierwsze, nieśmiałe kroki, jednocześnie wykonywał swoje codzienne obowiązki w skrupulatny sposób" - czytamy w komunikacie Chelsea FC.
Był kitmanem, czyli osobą, która w Chelsea odpowiadała za sprzęt, głównie w akademii, czyli wśród piłkarzy do 18 roku życia. Do klubu dołączył w kwietniu 2013 roku.
Jak ważny był dla zespołu, świadczy liczba reakcji na tragiczną wiadomość. - Jesteśmy zszokowani i zdruzgotani. Eric był przykładem osoby, która reprezentowała wartości warte promowania. Był opiekuńczy, wspierający i tworzył atmosferę rodziny oraz jedności. Nie da się wyrazić smutku, który czujemy - powiedział Neil Bath, dyrektor ds. rozwoju młodzieży.
Pożegnali go również piłkarze. "To łamiący serce news, szefie, będziemy tęsknić" - napisał na Twitterze John Terry.
"Byłeś kimś więcej niż kitmanem. Miałeś czyste intencje, zabawną osobowość oraz chciałeś dla chłopaków z akademii wszystkiego, co najlepsze. Tęsknię za dniami, gdy szukałem świeżych skarpetek" - napisał Reece James, a wtórował mu Callum Hudson-Odoi. "Pomogłeś mi, kiedy dopiero dorastałem w akademii. Byłeś człowiekiem o wielkim sercu".
Rest In Peace Eric
— Reece James (@reecejames_24) June 7, 2022
You was more than a kit man. You had a real clean heart, funny personality and always wanted the best for all the academy lads. Miss the days when I used to rummage for fresh Nike socks
Until we meet again fly high & rest easy. Will miss you pic.twitter.com/pg0nyue8P7
This really hurts! RIP ERIC You really helped me through a lot growing up in the academy and you was more than a Kit man, you was a Good hearted man who wanted nothing but the best for Everyone!! Thank you for everything and May your soul Rest in perfect peace pic.twitter.com/DtD328uUuO
— Callum Hudson-Odoi (@Calteck10) June 7, 2022
Czytaj też:
Belgijskie media nie zostawiły suchej nitki. "Polacy zmiażdżeni"
Michniewicz tak określił demolkę z Belgami