Można przypuszczać, że Czesław Michniewicz chciał pomóc Karolowi Linettemu, a zrobił mu niedźwiedzią przysługę. Konkretnie chodzi o letni transfer, na który czeka były zawodnik Lecha Poznań. Dotychczas ten plan się nie powiódł.
Najsłabszy sezon Linettego od lat
Zakończone rozgrywki dla Linettego były jednym wielkim rozczarowaniem. W minionym sezonie w barwach Torino FC wystąpił łącznie w zaledwie 18 meczach. W porównaniu z poprzednimi sezonami ta liczba jest zatrważająco niska.
Od 2016 roku, kiedy pojawił się w Serie A, średnia jego występów w sezonie wynosiła 32 mecze. W minionych rozgrywkach spędził więc na boisku o połowę mniej czasu, niż był do tego przyzwyczajony.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #10: Gorący tydzień z reprezentacją, co dalej z "Lewym"?
Gdy spojrzymy w statystyki głębiej, to dowiemy się, że w 2022 roku prawie nie podnosił się z ławki albo trybun. Ostatni raz pełne spotkanie dla klubu z Turynu rozegrał w pierwszej połowie lutego. Łącznie w 2022 roku na boisku pojawił się zaledwie trzykrotnie.
Kwestionowanie powołania byłoby słuszne, gdyby nie kilka innych przypadków. Michniewicz nie ograniczył się do zapraszania na zgrupowanie jedynie tych regularnie grających w klubach. W takiej sytuacji Linettego na pewno byśmy nie zobaczyli.
Fantastyczny występ w grze wewnętrznej
De facto wciąż kibice nie zobaczyli Linettego na boisku. Okazję do tego mieli trenerzy i dziennikarze obecni na grze wewnętrznej zaraz po wygranym 2:1 spotkaniu z Walią w ramach Ligi Narodów UEFA .
Według obserwatorów, Linetty miał w niej wyglądać znakomicie. Świadczy o tym, chociażby fakt, że strzelił dwa jedyne gole. Wydawać by się mogło, że taki występ na oczach trenera otwiera drzwi przynajmniej do jednego symbolicznego testu.
Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę że rozgrywki Ligi Narodów miały służyć takiemu testowaniu zawodników. Linetty szansy jednak nie dostał. To niezrozumiała decyzja selekcjonera, biorąc pod uwagę, że niedysponowany jest ulubieniec trenera - Krystian Bielik.
Michniewicz powołał Linettego, by pomóc mu w odejściu z Torino, ale czy dla potencjalnego kupca zachętą będzie to, że 27-latek nie wystąpił w żadnym z czterech czerwcowych meczów drużyny narodowej?
Perspektywa mundialu
Linetty szansę gry na mundialu w Katarze obecnie widzi w bardzo rozmazanej perspektywie. Przed nim do gry w reprezentacji Polski na dziś jest przynajmniej ośmiu pomocników.
Na mundial prawdopodobnie Michniewicz zabierze 5-6 środkowych pomocników. W takiej sytuacji szczególnie ważną rolę w kadrze będą mieli do odegrania gracze wielofunkcyjni.
Takimi na dziś wydają się być: Bartosz Bereszyński, Robert Gumny, Nicola Zalewski, Przemysław Frankowski, Krystian Bielik czy Jakub Kiwior. Linetty jest bardziej jednowymiarowy.
Wychowanek Lecha Poznań o swoje miejsce walczy z takimi zawodnikami jak Mateusz Klich, Szymon Żurkowski czy Damian Szymański. Na dziś w hierarchii wydaje się być ostatnim w kolejce do samolotu.
W marcu, gdy nie otrzymał powołani, Michniewicz jasno tłumaczył, co musi zrobić, aby polecieć do Kataru: - Jego największym problemem jest to, że nie gra w swoim klubie. Ma świadomość, że aby pojechać na mistrzostwa, musi zmienić drużynę. W Torino nie będzie występował regularnie, rozmawiałem z nim o tym.
Takie tłumaczenie wydaje się być całkiem logiczne. Problem jednak w tym, że w powołaniu na czerwcowe zgrupowanie logiki brakuje. Reprezentacja Polski to nie sanatorium, w którym leczymy piłkarzy z braku gry.
Linetty w kadrze nie zapracował na to, by otrzymywać tak duży kredyt zaufania. Ile jego dobrych meczów w reprezentacji możemy wymienić bez dłuższego zastanowienia? Bardzo niewiele.
Być może teraz powinien gdzieś na plaży czyścić głowę przed najważniejszą decyzję w karierze, a nie frustrować się brakiem szansy od selekcjonera. Jego turystyczna obecność na zgrupowaniu reprezentacji Polski niezbyt mu pomaga.
Według naszych informacji, selekcjoner nie ma go w planach także na wtorkowy rewanż z Belgią. Mecz 4. kolejki Ligi Narodów Biało-Czerwonych z Czerwonymi Diabłami rozpocznie się o godz. 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz Polsacie Sport Premium 1. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz też:
Wow. Bayern wycenił Lewandowskiego
Czesław Michniewicz zachwycony Zalewskim