Czerwcowe mecze Ligi Narodów UEFA miały być pierwszym etapem selekcji przed mistrzostwami świata. W nich reprezentacja Polski wygrała z Walią (2:1), zremisowała z Holandią (2:2) oraz dwukrotnie przegrała z Belgią (1:6 i 0:1).
Na te spotkania Czesław Michniewicz powołał blisko 40 zawodników, by sprawdzić ich formę. Nie wszyscy dostali szansę gry, ale niemal wszyscy byli do dyspozycji szkoleniowca podczas treningów. Dla przykładu kontuzjowany był Arkadiusz Milik.
"Zapraszanie na kadrę piłkarzy, by zobaczyć, w jakiej są formie, gdy ci nie grają w klubie albo mają problemy zdrowotne, to nieporozumienie. Kadra nie jest miejscem, w którym dochodzi się do zdrowia" - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego Dariusz Dziekanowski.
ZOBACZ WIDEO: Co z przyszłością Lewandowskiego? Kapitan reprezentacji zabrał głos
Były reprezentant Polski uważa, że selekcjoner i jego sztab nie wykorzystali w pełni czerwcowego zgrupowania. Nie chodzi mu o osiągane wyniki, ale o decyzje trenera. Jego zdaniem z taką grą Polakom trudno będzie o wyjście z grupy na mistrzostwach świata.
"Uważam, że świetna okazja, jaką była możliwość konfrontacji z europejską czołówką i solidną Walią, nie została przez Czesława Michniewicza należycie wykorzystana, żeby nie powiedzieć, że została... zmarnowana" - dodał Dziekanowski.
Czytaj także:
Gaul trenerem Górnika? Kim jest ten kandydat? Niemiecka szkoła, polska krew. A w tle Klopp!
Były gracz Bayernu surowo o Lewandowskim. "Już nie ma w nim tego głodu"