Jakub Iskra, Mark Tamas, Matus Putnocky, Dino Stiglec, Fabian Piasecki, Robert Pich czy Waldemar Sobota - ci zawodnicy po sezonie 2021/2022 opuścili już szeregi Śląska Wrocław. Spodziewano się jednak, że dojdzie do przemeblowania, bo drużyna Jacka Magiery, a potem Piotra Tworka grała naprawdę mizernie.
Potwierdza to dopiero piętnaste miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i walka o utrzymanie do przedostatniej kolejki. Minął miesiąc, a wiadomo już, że zespół świeżo upieczonego trenera Ivana Djurdjevicia będzie wyglądał "nieco" inaczej.
We wtorek przyszła pora na kolejne rozstanie, bowiem Śląsk Wrocław opuścił Wojciech Golla. Doświadczony obrońca na zasadzie transferu definitywnego zasili szeregi węgierskiego Puskas Akademia FC. "Gazeta Wrocławska" podaje, że polski klub otrzyma za swojego zawodnika 400 tysięcy euro.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Straciliśmy szansę na medal? Na co stać reprezentację Polski?
Dyrektor sportowy Dariusz Sztylka przekazał, że ekipa ze stolicy Dolnego Śląska nie myśli jednak o sprowadzeniu innego defensora w miejsce Wojciecha Golli.
- Zostaniemy z tymi stoperami, których mamy. Nie będziemy sprowadzać kolejnego środkowego obrońcy - powiedział Sztylka w rozmowie z "Gazetą Wrocławską". Ivan Djurdjević będzie miał do dyspozycji sześciu nominalnych stoperów.
Mowa o Diogo Verdasce, Łukaszu Bejgerze, Danielu Leo Gretarssonie, Konradzie Poprawie, Kacprze Radkowskim i Szymonie Michalskim. Na tej pozycji może zagrać jeszcze m.in. Szymon Lewkot.
Wojciech Golla trafił do Śląska Wrocław w czerwcu 2018 roku z holenderskiego NEC Nijmegen. Łącznie w barwach wrocławskiego klubu wystąpił w 103 spotkaniach, w których zdobył cztery bramki i zanotował osiem asyst.
Zobacz też:
"Fakt ten wywołał furię w Polsce". Cały świat pisze o sprawie Rybusa
Lech Poznań chce uniknąć traumy z przeszłości. Dyrektor i trener mówią co ma w tym pomóc