Bardzo często osoby ze środowiska piłkarskiego posługują się stwierdzeniem, że nie liczy się ilość, a jakość. Działacze KGHM Zagłębia Lubin najwyraźniej chcą połączyć przyjemne z pożytecznym, bo w trakcie letniego okna transferowego ściągnęli do drużyny już kilku zawodników. Bynajmniej nie są to uzupełnienia, a realne wzmocnienia składu. I nie zamierzają na tym poprzestać. Takie działania nie mogą dziwić, bo jednak w Zagłębiu nie mogą sobie pozwolić na kolejny sezon, w którym zespół rozpaczliwie walczyłby o utrzymanie.
Królowie polowania?
Być może zbyt wcześnie na takie oceny, natomiast trzeba przyznać, że - przynajmniej na papierze - ruchy kadrowe Zagłębia wyglądają bardzo dobrze. Rewolucja trwa w najlepsze.
Do zespołu dołączył m.in. Damjan Bohar, dla którego jest to powrót na Dolny Śląsk, gdzie po raz pierwszy trafił ze słoweńskiego Mariboru w 2018 roku. W pierwszym sezonie w 35 meczach strzelił 10 goli w Ekstraklasie, a w drugim poprawił ten wynik o pięć trafień.
ZOBACZ WIDEO: Będzie produkcja o polskim piłkarzu. "Rozmowy są bardzo zaawansowane"
O czym już informowaliśmy, został sprzedany za 850 tys. euro do chorwackiego Osijeku. W pierwszym sezonie strzelił siedem goli w 31 meczach, w drugim były to cztery bramki w 22 spotkaniach.
Teraz wraca do zespołu Miedziowych, by pomóc - jak mówił niedawno trener Piotr Stokowiec - odbudować markę Zagłębia.
Wcześniej kontrakty z Zagłębiem podpisali dwaj środkowi pomocnicy: Marko Poletanović, który został wykupiony z Wisły Kraków oraz Tomasz Makowski, ściągnięty na zasadzie wolnego transferu po wygaśnięciu kontraktu z Lechią Gdańsk, z którą notabene Zagłębie w ostatniej chwili wygrało walkę o Poletanovicia.
Do tego grona należy doliczyć 24-letniego napastnika Szymona Kobusińskiego z Puszczy Niepołomice (11 goli w 29 meczach w poprzednim sezonie w Fortuna I lidze) oraz Arkadiusza Woźniaka, wychowanka Zagłębia, który wraca do macierzystego klubu po czterech sezonach spędzonych w GKS-ie Katowice.
To dopiero preludium
Przyszedł napastnik, skrzydłowy, środkowi pomocnicy, więc pora na obrońców, bo jednak Zagłębie w poprzednim sezonie z dobrą grą w defensywie miało niewiele wspólnego (59 straconych goli, drugi najgorszy wynik w lidze).
Na ostatniej prostej jest transfer Jarosława Jacha z Crystal Palace, z którym za kilka dni wygasa mu kontrakt. Zagrał w tym zespole zaledwie jeden mecz, był parę razy wypożyczany. W Anglii nie do końca mu się powiodło, natomiast w polskich realiach jest to bardzo dobry środkowy obrońca. Transfer należałoby określić jako hitowy.
Zresztą, to nie jedyny stoper, który może dołączyć do Zagłębia. Miedziowi czynią starania, by na Dolny Śląsk trafił również Raphael Rossi z Radomiaka Radom. Sam piłkarz jest zainteresowany, natomiast Radomiak stawia twarde warunki. Odrzucił ofertę w wysokości 100 tys. euro (to informacje Weszlo.com). Temat na razie ucichł, bo lubinianie nie mają z zwyczaju płacić dużych pieniędzy za doświadczonych zawodników, a Rossi ma już 32 lata.
Kolejnym nazwiskiem łączonym z Zagłębiem jest Niko Datković, 29-letni obrońca w przeszłości grający w Cracovii. Wiosną grał, a w zasadzie był piłkarzem hiszpańskiego drugoligowca CD Mirandes. Wystąpił tam w zaledwie trzech spotkaniach. W jego przypadku decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych kilku dni. Oprócz Zagłębia zainteresowana jest nim Lechia oraz długa kolejka klubów zagranicznych.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
John van den Brom już pracuje z piłkarzami Lecha Poznań. Na razie za zamkniętymi drzwiami
Baku bliżej Legii? Docierają nowe informacje w sprawie transferu Niemca!