- Jesteśmy szczęśliwi. Nie ma co ukrywać, przed spotkaniem nikt na nas nie stawiał, tymczasem zagraliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy sytuacje, pomógł nam bramkarz, a to też kluczowe w takich meczach. Organizacja gry była dobra, zachowaliśmy spokój. Myślę, że przy odrobinie szczęścia nawet do przerwy mogliśmy prowadzić wyżej niż 1:0 - podsumował Adam Majewski.
Mielczanie sprawili sporą niespodziankę również dlatego, że latem przeszli spore zawirowania. - To zasłużona wygrana i dziękuję chłopakom, bo wykonali dużą pracę. Przy takiej rewolucji kadrowej, jakiej doświadczyliśmy, potrafiliśmy pokazać, że idziemy we właściwą stronę - dodał szkoleniowiec.
Między słupkami bramki Stali stał Bartosz Mrozek, który trafił do Mielca na zasadzie wypożyczenia właśnie z "Kolejorza" - Dziękuję władzom Lecha, bo zagrały fair. Nie było tak, że wypożyczyliśmy zawodnika, na którego jego obecny klub na razie nie ma zamiaru stawiać, a on nie mógł wystąpić - zaznaczył Majewski.
John van den Brom natomiast nie krył szoku po słabym występie poznaniaków. - Wnioski są ciężkie. Obiecywałem, że pokażemy reakcję po porażce z Karabachem Agdam, lecz teraz muszę powiedzieć, że ta reakcja nie była odpowiednia. Nie na to liczyliśmy. Zobaczyliśmy zespół, który się męczył, brakowało mu energii i pewności siebie, a także jakości. To ciężkie wnioski, ale takie musimy wyciągnąć. Trzeba teraz podnieść głowy, bo życie idzie dalej - stwierdził.
To już trzecia porażka "Kolejorza" w czwartym meczu Holendra na ławce. - To prawda, ale ta porażka nie jest tylko moja - również zespołu. Przegrywamy i wygrywamy razem - zaznaczył.
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne, co zrobił piłkarz. Ukradł koledze gola