Wróciła PKO Ekstraklasa! Wicemistrz Polski cios zadał w końcówce

PAP / Waldemar Deska / awodnik Rakowa Częstochowa Ivi Lopez (2L) oraz Konrad Matuszewski (2P) i Dimitros Stavropoulos (P) z Warty Poznań
PAP / Waldemar Deska / awodnik Rakowa Częstochowa Ivi Lopez (2L) oraz Konrad Matuszewski (2P) i Dimitros Stavropoulos (P) z Warty Poznań

Rozpoczął się sezon 2022/23 PKO Ekstraklasy. W pierwszym spotkaniu padł tylko jeden gol. Warta długo potrafiła się przeciwstawiać Rakowowi. W 79. minucie częstochowianie zdobyli bramkę na wagę trzech punktów.

Nowy sezon, nowe nadzieje, nowe rozdanie. W pierwszym spotkaniu Raków, czyli wicemistrz Polski, podejmował Wartę.

Poznaniacy przed rokiem skazywani byli na spadek, ale pewnie utrzymali się w PKO Ekstraklasie. Latem jednak z zespołu odszedł jej lider Łukasz Trałka i można się było zastanawiać, co Warta pokaże w Częstochowie.

Raków myślami był już przy czwartkowym spotkaniu z Astaną, ale gospodarze byli świadomi, że punktów nie mogą tracić, bo potem wszystko może się skończyć tak jak w poprzednim sezonie. Wówczas Raków w końcówce stracił wydawałoby się pewny już tytuł.

Goście od początku grali bez respektu dla teoretycznie silniejszego rywala. Warta starała się atakować, jednak nie potrafiła wykreować sobie zbyt wielu szans. Jedynie w 8. minucie strzał Milana Corryna, dość łatwy, z problemami obronił Vladan Kovacević.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!

Raków nie potrafił zaskoczyć Warty. Podobać mogło się kilka składnych wyjść częstochowian, jednak brakowało dokładnego dogrania w końcowej fazie akcji.

Do szatni to Warta mogła schodzić prowadząc. W doliczonym czasie po dośrodkowaniu Milan Corryn głową uderzył w poprzeczkę. Poprawka Miłosza Szczepańskiego była niecelna. Koniec dość nudnej 1. połowy wszyscy przyjęli z radością.

Po zmianie stron Raków nie zmienił sposoby gry. Gospodarze nie kwapili się do ataku. To goście byli aktywniejsi. Kilka razy pod bramką Kovacevicia zrobiło się groźnie. Strzały z dystansu Roberta Ivanova czy Szczepańskiego w niewielkiej odległości mijały bramkę.

Raków siłę pokazał dopiero po godzinie. Najpierw miejsce do uderzenia w polu karnym znalazł sobie Ivi Lopez, pomylił się nieznacznie. Po chwili strzał z ok. 20 metrów Deiana Sorescu odbił Adrian Lis. Bramkarz uratował Wartę w 63. minucie, kiedy wygrał w sytuacji sam na sam z Vladislavsem Gutkovskisem.

Wspomniane okazje były oznaką tego, że Raków się przebudził. Gospodarze szukali gola. Warta skoncentrowała się na defensywie, a częstochowianie marnowali kolejne szanse. Najpierw w sytuacji sam na sam Lisa nie potrafił pokonać Lopez, chwilę później z pola karnego wysoko ponad bramką uderzył Fabio Sturgeon.

W 79. minucie Raków w dopiął swego. Piłkę w polu karnym otrzymał Gutkovskis i po chwili mierzonym strzałem pokonał Lisa.

Warta przegrywając starała się zaatakować, ale nie była w stanie poważniej zagrozić wicemistrzom Polski. Raków w miarę pewnie dowiózł wygraną do końca.

Raków Częstochowa - Warta Poznań 1:0 (0:0)
1:0 - Vladislavs Gutkovskis 79'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Fran Tudor (67' Fabio Sturgeon), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Deian Sorescu (80' Wiktor Długosz) - Ivi Lopez (85' Sebastian Musiolik), Mateusz Wdowiak (80' Władysław Koczerhin) - Vladislavs Gutkovskis (85' Fabian Piasecki).

Warta Poznań: Adrian Lis - Robert Ivanov,  Dawid Szymonowicz, Dimitrios Stavropoulos - Jan Grzesik, Michał Kopczyński, Mateusz Kupczak (72' Jakub Kiełb), Konrad Matuszewski (90+1' Michał Jakóbowski) - Miłosz Szczepański (56' Jayson Papeau), Milan Corryn, Niilo Maenpaa.

Żółte kartki: Tudor (Raków) oraz Kiełb (Warta).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Czytaj także:
Byli mistrzowie Polski i fabryki talentów. Rusza eWinner II liga
Waldemar Fornalik przed jubileuszem w Piaście

Źródło artykułu: