Nowy sezon, nowe nadzieje, nowe rozdanie. W pierwszym spotkaniu Raków, czyli wicemistrz Polski, podejmował Wartę.
Poznaniacy przed rokiem skazywani byli na spadek, ale pewnie utrzymali się w PKO Ekstraklasie. Latem jednak z zespołu odszedł jej lider Łukasz Trałka i można się było zastanawiać, co Warta pokaże w Częstochowie.
Raków myślami był już przy czwartkowym spotkaniu z Astaną, ale gospodarze byli świadomi, że punktów nie mogą tracić, bo potem wszystko może się skończyć tak jak w poprzednim sezonie. Wówczas Raków w końcówce stracił wydawałoby się pewny już tytuł.
Goście od początku grali bez respektu dla teoretycznie silniejszego rywala. Warta starała się atakować, jednak nie potrafiła wykreować sobie zbyt wielu szans. Jedynie w 8. minucie strzał Milana Corryna, dość łatwy, z problemami obronił Vladan Kovacević.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!
Raków nie potrafił zaskoczyć Warty. Podobać mogło się kilka składnych wyjść częstochowian, jednak brakowało dokładnego dogrania w końcowej fazie akcji.
Do szatni to Warta mogła schodzić prowadząc. W doliczonym czasie po dośrodkowaniu Milan Corryn głową uderzył w poprzeczkę. Poprawka Miłosza Szczepańskiego była niecelna. Koniec dość nudnej 1. połowy wszyscy przyjęli z radością.
Po zmianie stron Raków nie zmienił sposoby gry. Gospodarze nie kwapili się do ataku. To goście byli aktywniejsi. Kilka razy pod bramką Kovacevicia zrobiło się groźnie. Strzały z dystansu Roberta Ivanova czy Szczepańskiego w niewielkiej odległości mijały bramkę.
Raków siłę pokazał dopiero po godzinie. Najpierw miejsce do uderzenia w polu karnym znalazł sobie Ivi Lopez, pomylił się nieznacznie. Po chwili strzał z ok. 20 metrów Deiana Sorescu odbił Adrian Lis. Bramkarz uratował Wartę w 63. minucie, kiedy wygrał w sytuacji sam na sam z Vladislavsem Gutkovskisem.
Wspomniane okazje były oznaką tego, że Raków się przebudził. Gospodarze szukali gola. Warta skoncentrowała się na defensywie, a częstochowianie marnowali kolejne szanse. Najpierw w sytuacji sam na sam Lisa nie potrafił pokonać Lopez, chwilę później z pola karnego wysoko ponad bramką uderzył Fabio Sturgeon.
W 79. minucie Raków w dopiął swego. Piłkę w polu karnym otrzymał Gutkovskis i po chwili mierzonym strzałem pokonał Lisa.
Warta przegrywając starała się zaatakować, ale nie była w stanie poważniej zagrozić wicemistrzom Polski. Raków w miarę pewnie dowiózł wygraną do końca.
Raków Częstochowa - Warta Poznań 1:0 (0:0)
1:0 - Vladislavs Gutkovskis 79'
Składy:
Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Fran Tudor (67' Fabio Sturgeon), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Deian Sorescu (80' Wiktor Długosz) - Ivi Lopez (85' Sebastian Musiolik), Mateusz Wdowiak (80' Władysław Koczerhin) - Vladislavs Gutkovskis (85' Fabian Piasecki).
Warta Poznań: Adrian Lis - Robert Ivanov, Dawid Szymonowicz, Dimitrios Stavropoulos - Jan Grzesik, Michał Kopczyński, Mateusz Kupczak (72' Jakub Kiełb), Konrad Matuszewski (90+1' Michał Jakóbowski) - Miłosz Szczepański (56' Jayson Papeau), Milan Corryn, Niilo Maenpaa.
Żółte kartki: Tudor (Raków) oraz Kiełb (Warta).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Czytaj także:
Byli mistrzowie Polski i fabryki talentów. Rusza eWinner II liga
Waldemar Fornalik przed jubileuszem w Piaście