Kolejna niespodzianka! Lechia na deskach

PAP / Piotr Nowak / Zawodnicy Wisły Płock Aleksander Pawlak (P) i Dominik Furman (L) oraz Marco Terrazzino (C) z Lechii Gdańsk
PAP / Piotr Nowak / Zawodnicy Wisły Płock Aleksander Pawlak (P) i Dominik Furman (L) oraz Marco Terrazzino (C) z Lechii Gdańsk

Po pewnym zwycięstwie w eliminacjach Ligi Konferencji Lechia Gdańsk zaliczyła poważny falstart. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu przegrała na wyjeździe z Wisłą Płock 0:3.

Trzy gole zdecydowały o zwycięstwie gospodarzy nad walczącą w eliminacjach europejskich pucharów Lechią Gdańsk. Choć ich prowadzenie mogło być dużo wyższe! W drugiej połowie Wisła Płock ruszyła do ataku i walczyła o jak najwyższy wynik. Mimo pewnego prowadzenia - szła po gola nawet w końcówce meczu.

Ostatni cios, po którym goście wylądowali na deskach, wyprowadził Dawid Kocyła, który wszedł na ostatnie minuty. 19-latek uciekł rywalom i z dość bezpiecznej pozycji pewnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Dusan Kuciak był bez szans.

Choć względny spokój gospodarze mieli już od 76. minuty. Zapewnił go kibicom sprowadzony latem Hiszpan Davo. Pomocnik wykorzystał podanie w polu karnym od Marko Kolara, który ściągnął na sobie uwagę obrońców i bramkarza. A kiedy chwilę po tym nowy zawodnik Wisły przejął piłkę i oddał pewny strzał, przeciwnicy z Gdańska nie zdążyli zablokować uderzenia. To był moment, który wyraźnie pozbawił ich nadziei na wywiezienie jakichkolwiek punktów z Mazowsza. I zaważył na tym, że chwilę po zmianie Hiszpan dostał ogromne owacje z trybun.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!

Przez całą drugą połowę to zawodnicy Wisły dominowali w ataku. Wcześniej świetną okazję miał Mateusz Szwoch, który uderzył zewnętrzną częścią stopy z kilkunastu metrów. Wtedy piłka trafiła w poprzeczkę. Potem z bliska przestrzelił zmiennik Kristian Vallo, a następnie sędzia nie uznał trafienia Łukasza Sekulskiego, który był na spalonym.

Jednak napastnik Wisły pierwszą bramkę zdążył zdobyć chwilę przed przerwą. Wtedy po niezbyt udanym rozegraniu Lechii z autu kontrę wyprowadził Davo, który zagrał do czekającego w ataku Sekulskiego. Płocczanin wygrał walkę z obrońcą, sam pobiegł pod bramkę Lechii i mocnym strzałem dał prowadzenie swojej ekipie.

Lechia nie wykorzystała przewagi, którą miała na początku meczu. Wtedy pod bramką Bartłomieja Gradeckiego błyszczała trójka Flavio Paixao, Ilkay Durmus i Marco Terrazzino. Jednak nie przekuwali tego w groźne akcje. Czujni byli bramkarz i obrońcy, gospodarze przeczekali trudny moment i sami ruszyli z ofensywą.

W Płocku trener Lechii, Tomasz Kaczmarek, dostał wyraźny alarm ostrzegawczy. Po pewnie wygranym 6:2 dwumeczu w I rundzie eliminacji Ligi Konferencji z macedońską Akademiją Pandev, zespół z Gdańska zaliczył falstart w Ekstraklasie. Czasu na naprawę nie zostało wiele, bo już w czwartek Lechia zagra w II rundzie z dużo trudniejszym rywalem, austriackim Rapidem Wiedeń.

Wisła Płock - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
1:0 - Łukasz Sekulski 43'
2:0 - Davo 76'
3:0 - Dawid Kocyła 90'

Wisła: Bartłomiej Gradecki - Jakub Rzeźniczak (64. Kristian Vallo), Damian Michalski, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Dominik Furman - Aleksander Pawlak, Mateusz Szwoch, Rafał Wolski (64. Damian Warchoł), Davo (84. Dawid Kocyła) - Łukasz Sekulski (72. Marko Kolar).

Lechia: Dusan Kuciak - Filip Koperski, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak (46. Conrado) - Maciej Gajos, Jakub Kałuziński (57. Jarosław Kubicki) - Christian Clemens, Marco Terrazzino, Ilkay Durmus (57. Bassekou Diabate) - Flavio Paixao.

Żółte kartki: Nalepa, Conrado (Lechia).

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Tylko przez pierwszy rok ma grać na Camp Nou. Później zmiana
Polski bramkarz zaskoczył wszystkich. "Chcę to wykorzystać"

Źródło artykułu: