Trzy gole zdecydowały o zwycięstwie gospodarzy nad walczącą w eliminacjach europejskich pucharów Lechią Gdańsk. Choć ich prowadzenie mogło być dużo wyższe! W drugiej połowie Wisła Płock ruszyła do ataku i walczyła o jak najwyższy wynik. Mimo pewnego prowadzenia - szła po gola nawet w końcówce meczu.
Ostatni cios, po którym goście wylądowali na deskach, wyprowadził Dawid Kocyła, który wszedł na ostatnie minuty. 19-latek uciekł rywalom i z dość bezpiecznej pozycji pewnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Dusan Kuciak był bez szans.
Choć względny spokój gospodarze mieli już od 76. minuty. Zapewnił go kibicom sprowadzony latem Hiszpan Davo. Pomocnik wykorzystał podanie w polu karnym od Marko Kolara, który ściągnął na sobie uwagę obrońców i bramkarza. A kiedy chwilę po tym nowy zawodnik Wisły przejął piłkę i oddał pewny strzał, przeciwnicy z Gdańska nie zdążyli zablokować uderzenia. To był moment, który wyraźnie pozbawił ich nadziei na wywiezienie jakichkolwiek punktów z Mazowsza. I zaważył na tym, że chwilę po zmianie Hiszpan dostał ogromne owacje z trybun.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!
Przez całą drugą połowę to zawodnicy Wisły dominowali w ataku. Wcześniej świetną okazję miał Mateusz Szwoch, który uderzył zewnętrzną częścią stopy z kilkunastu metrów. Wtedy piłka trafiła w poprzeczkę. Potem z bliska przestrzelił zmiennik Kristian Vallo, a następnie sędzia nie uznał trafienia Łukasza Sekulskiego, który był na spalonym.
Jednak napastnik Wisły pierwszą bramkę zdążył zdobyć chwilę przed przerwą. Wtedy po niezbyt udanym rozegraniu Lechii z autu kontrę wyprowadził Davo, który zagrał do czekającego w ataku Sekulskiego. Płocczanin wygrał walkę z obrońcą, sam pobiegł pod bramkę Lechii i mocnym strzałem dał prowadzenie swojej ekipie.
Lechia nie wykorzystała przewagi, którą miała na początku meczu. Wtedy pod bramką Bartłomieja Gradeckiego błyszczała trójka Flavio Paixao, Ilkay Durmus i Marco Terrazzino. Jednak nie przekuwali tego w groźne akcje. Czujni byli bramkarz i obrońcy, gospodarze przeczekali trudny moment i sami ruszyli z ofensywą.
W Płocku trener Lechii, Tomasz Kaczmarek, dostał wyraźny alarm ostrzegawczy. Po pewnie wygranym 6:2 dwumeczu w I rundzie eliminacji Ligi Konferencji z macedońską Akademiją Pandev, zespół z Gdańska zaliczył falstart w Ekstraklasie. Czasu na naprawę nie zostało wiele, bo już w czwartek Lechia zagra w II rundzie z dużo trudniejszym rywalem, austriackim Rapidem Wiedeń.
Wisła Płock - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
1:0 - Łukasz Sekulski 43'
2:0 - Davo 76'
3:0 - Dawid Kocyła 90'
Wisła: Bartłomiej Gradecki - Jakub Rzeźniczak (64. Kristian Vallo), Damian Michalski, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Dominik Furman - Aleksander Pawlak, Mateusz Szwoch, Rafał Wolski (64. Damian Warchoł), Davo (84. Dawid Kocyła) - Łukasz Sekulski (72. Marko Kolar).
Lechia: Dusan Kuciak - Filip Koperski, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak (46. Conrado) - Maciej Gajos, Jakub Kałuziński (57. Jarosław Kubicki) - Christian Clemens, Marco Terrazzino, Ilkay Durmus (57. Bassekou Diabate) - Flavio Paixao.
Żółte kartki: Nalepa, Conrado (Lechia).
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Tylko przez pierwszy rok ma grać na Camp Nou. Później zmiana
Polski bramkarz zaskoczył wszystkich. "Chcę to wykorzystać"