Już dawno spotkania Barcelony nie wywoływały u polskich kibiców takiego dreszczyku emocji. Wszystko oczywiście za sprawą Roberta Lewandowskiego, który kilka dni temu dołączył do hiszpańskiego giganta.
Każda informacja na temat Lewandowskiego cieszyła wielkim zainteresowaniem fanów. Jego testy medyczne, przywitanie przy kolacji z kolegami z zespołu, czy nawet nieudolne filmiki w mediach społecznościowych były szeroko komentowane. Nic dziwnego, że kibice chcieli zobaczyć pierwszy towarzyski mecz nowej drużyny Lewandowskiego.
Spotkanie Blaugrany z Interem Miami (6:0) miało być transmitowane przez stacje Eleven Sports. Słowo "miało" jest tutaj kluczowe, gdyż kibice musieli obejść się smakiem.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa o agencie Lewandowskiego. "Znam go osobiście, to szczwany lis"
"Ze względu na problem techniczny na stadionie na Florydzie nie otrzymujemy od amerykańskiego producenta sygnału telewizyjnego z meczu Inter Miami - FC Barcelona. Mamy nadzieję, że usterka zostanie niebawem naprawiona. Przepraszamy za niedogodności" - czytaliśmy na kanale Eleven Sports.
Fani oglądali jedynie urywki z meczów La Liga oraz dokument o Leo Messim. Kibice, którzy zarwali noc, aby obejrzeć Barcelonę (spotkanie rozpoczęło się o 2:00), byli wściekli. W komentarzach dali upust swojej złości.
"Jest jakakolwiek szansa by mecz był dzisiaj transmitowany? Czy można już iść spać?", "Bardzo fajny mecz, ciągle są bramki, na dodatek obraz w 8K", "Chcę zobaczyć powtórkę i się nie da, bo widocznie w ogóle nie było transmisji... żenada naprawdę. Za co wy bierzecie pieniądze?" - to tylko niektóre komentarze, które pojawiły się na Twitterze.
FC Barcelona bez problemu rozbiła Inter Miami 6:0. Bramkę i dwie asysty zanotował Raphinha, a pozostałe gole strzelili Aubameyang, Ansu Fati, Gavi, Memphis Depay i Ousmane Dembele.
Zobacz także:
Maszyna do zarabiania pieniędzy. Ile zgarnie Barcelona w USA?
Prezydent Barcelony ujawnia. Oto jakie kluby chciały Lewandowskiego