Afera na stadionie Pogoni. Mocne słowa prezesa

PAP / Jerzy Muszyński / Na zdjęciu: kibice Broendby IF
PAP / Jerzy Muszyński / Na zdjęciu: kibice Broendby IF

- Nie zgadzamy się na takie bandyckie zachowania. Mieliśmy wrażenie, że mamy do czynienia z cywilizowanymi ludźmi. Być może jako organizatorzy okazaliśmy się naiwni - mówi Jarosław Mroczek, prezes Pogoni.

Klub ze Szczecina zremisował 1:1 w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy z Broendby IF. Rywalizacja zostanie dokończona 28 lipca w Danii. Konfrontacja przy Twardowskiego była obserwowana przez komplet publiczności z trybun.

Część z grupy około 500 kibiców gości zachowywała się na stadionie dziwnie - rzucała plastikowymi butelkami i kubkami w piłkarzy oraz kibiców Pogoni Szczecin, wdrapywała się na ogrodzenie, prowokowała gospodarzy. Dzień po wydarzeniach postanowił je skomentować prezes Jarosław Mroczek na oficjalnej stronie internetowej Pogoni. Pełna treść TUTAJ.

- Obsceniczne gesty, obnażanie się, wulgaryzmy w kierunku dzieci, rzucanie przedmiotami i inne skandaliczne przykłady barbarzyństwa po stronie sektora gości są dla mnie czymś nieakceptowalnym. Przygotuję specjalny list do prezesa Brondby, w którym opiszę wszystkie te zachowania jego kibiców i zapytam czy w takiej sytuacji mogę liczyć na gwarancję, że naszym fanom w Kopenhadze nic nie będzie grozić, czy jest nam w stanie zapewnić bezpieczeństwo. Piłka nożna jest dla kibiców a nie dla hołoty, w tym wypadku duńskiej - komentuje Mroczek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!

- Nie zgadzamy się na takie bandyckie zachowania. Przepraszam naszych kibiców za to, że w naszym domu, na naszym stadionie nie czuli się bezpiecznie. To niedopuszczalne. Nic nie zwiastowało tego, co wydarzyło się na stadionie, mieliśmy wrażenie, że mamy do czynienia z cywilizowanymi ludźmi. Być może jako organizatorzy okazaliśmy się naiwni - dodaje prezes Pogoni.

Mroczek wytłumaczył ponadto, dlaczego kibice Broendby zajęli miejsca na trybunie prostej, w prowizorycznie przygotowanym sektorze gości, zamiast za jedną z bramek. Po rozmowach z władzami miasta, wykonawcą budowy, policją, prawnikami nie udało się formalnie doprowadzić do takiego rozwiązania.

Na obecny moment połowa stadionu Pogoni wciąż pozostaje formalnie placem budowy.

- Zawiedliśmy się niestety na fanach Brondby, dając wiarę, że pochodząc z normalnego kraju dalecy będą od postaw i sposobu myślenia ludzi z pewnych krajów leżących na wschód od Polski - stwierdził Mroczek.

Czytaj także: Kibice się doczekali. Jest pierwszy transfer Pogoni Szczecin
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę

Komentarze (5)
avatar
Juras1
22.07.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
coz tu komentowac wystarczy Brondby -Pogon 0-2 i po temacie 
avatar
prym
22.07.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Panie Mroczek wy jesteście naiwni razem z Adamczukiem nie tylko w kwestii ochrony stadionu i kibiców , którzy mieli ochotę przyjść na mecz z dziećmi . Naiwni jesteście bo myślicie , że możecie Czytaj całość
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
22.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Stop kibolstwu, również nie naszemu chuligaństwu. Duńczycy przypomnieli sobie w Szczecinie o mentalności Wikingów 
avatar
tomas68
22.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miejscowi niewiele lepsi to po co się tak gorączkujesz człowieczku ? 
avatar
JAnekSerce
22.07.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
no a od kogo sie tego ucza? od naszych przeciez