To była najbardziej medialna saga transferowa tego lata. Robert Lewandowski, z pomocą Piniego Zahaviego, robił wszystko co mógł, by opuścić Bayern Monachium, zaś władze klubu zarzekały się, że Polak nigdzie nie odejdzie.
Ostatecznie jednak "Lewy" postawił na swoim i przeniósł się do Barcelony, ale to nie ostudziło nastrojów. Po wszystkim wypowiedział się m.in. trener Bayernu, Julian Nagelsmann.
- To jedyny klub, który nie ma pieniędzy, ale kupuje każdego zawodnika, jakiego chce. Nie wiem jak. To trochę dziwne, trochę szalone - stwierdził Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawił się jak Maradona. Kapitalny gol obrońcy
Takim stwierdzeniom nie pozostał jednak dłużny Joan Laporta. - Powiedziałbym im, żeby spojrzeli na swoje konto. Właśnie z powodu Lewandowskiego wpłynęły im na nie ważne pieniądze. To, co robią, zniekształca rzeczywistość - stwierdził prezydent FC Barcelony w rozmowie z "Marcą".
Laporta odniósł się także do sytuacji finansowej klubu, który nagle, z bycia na skraju bankructwa, stał się głównym wygranym okienka transferowego. - W zeszłym roku klub był nieuleczalnie chory, później udał się na OIOM, a teraz opuścił szpital o kulach - stwierdził Hiszpan.
Wypowiedział się on także na temat ewentualnego powrotu do klubu Leo Messiego. - Jest to cel, który mam jako prezydent i chciałbym, aby zakończył karierę w Barcelonie. Byłem współodpowiedzialny za dotychczasowe zakończenie, które uważam za tymczasowe. Etap Messiego w Barcelonie nie skończył się tak, jak wszyscy chcieliśmy, zakończył się z powodów ekonomicznych. Mamy dług moralny, chcielibyśmy, aby koniec jego kariery był w koszulce Barcy, abv był oklaskiwany przez tutejsze trybuny - podkreślił Laporta.
Czytaj także:
- Może stracić mundial przez żonę! Kłopoty gwiazdy rywala Polaków
- Polak z kolejnym golem w Niemczech. Powrót do wielkiej formy?