Nie tak piłkarze i trenerzy Piasta Gliwice wyobrażali sobie początek sezonu. Zespół przegrał dwa mecze z rzędu. W piątek na własnym stadionie 0:1 z KGHM Zagłębiem Lubin.
- Przegrywamy drugi mecz w taki lekkomyślny sposób, bo na teraz nie chce wpaść to, co mamy w ofensywie. Mamy sytuacje do zdobycia bramki, po drugiej stronie przeciwnik ma pół sytuacji i strzela gola - denerwował się trener gliwiczan Waldemar Fornalik, cytowany przez klubową stronę.
- Zagłębie pokazało się z bardzo dobrej strony. Mieliśmy pierwsi sytuację, która mogła otworzyć mecz dla nas, tak się nie stało. W niezłym w naszym wykonaniu fragmencie popełniliśmy błąd, po którym straciliśmy bramkę i później będąc w lepszej sytuacji, bo graliśmy jedenastu na dziesięciu i też mieliśmy sytuacje. Nie załamujemy się, nie spuszczamy głów. Wiemy, że piłka potrafi być nieprzyjemna i okrutna. Przeżywamy teraz trudne chwile, ale nie raz pokazywaliśmy, że jesteśmy zespołem, który potrafi grać, wygrywać i wkroczyć na optymalną ścieżkę - dodał
ZOBACZ WIDEO: Co za strzał! Tego gola można oglądać w nieskończoność
W dużo lepszym nastroju był opiekun Miedziowych Piotr Stokowiec. - To bardzo ważne i nieocenione dla nas zwycięstwo. Pokazaliśmy "team spirit" i determinację oraz walkę. Zaangażowanie to była podstawa, a zawsze zwracam uwagę, że moje drużyny zawsze charakteryzowały się takim duchem, ale też grały w piłkę. Pokazaliśmy mimo wszystko dużo jakości, przyjechaliśmy z konkretnym planem, próbowaliśmy prowadzić grę - ocenił szkoleniowiec gości.
Stokowiec odniósł się do sytuacji, w której Tornike Gaprindaszwili chwilę po zdobyciu gola otrzymał czerwoną kartkę. - Nie będę nikogo beształ. Po tej czerwonej kartce podjęliśmy w sztabie dobre decyzje. Dokonaliśmy kilku korekt i z tego się bardzo cieszę - podsumował trener Zagłębia Lubin.
Czytaj także:
To byłby absolutny hit Legii Warszawa. Reprezentant Polski blisko
Zmiany w terminarzu 4. i 5. kolejki PKO Ekstraklasy. To efekt wyników w pucharach