Jagiellonia Białystok przegrała 1:2 (1:0) z Radomiakiem Radom w niezwykle emocjonującym meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. Trener Maciej Stolarczyk nie krył złości i nie gryzł się w język podczas konferencji prasowej. - To było niespotykane spotkanie - powiedział.
- Na pewno nikt nie zakładał, że będziemy kończyć w dziewiątkę. Nie można było przewidzieć takiego scenariusza. To była nowa sytuacja, której musimy wciąż się uczyć. W pewnym momencie gdzieś nam czegoś zabrakło - dodał 50-latek.
Stolarczyk nie miał większych pretensji do swoich podopiecznych. - Ten mecz dobrze się dla nas ułożył. Mieliśmy przewagę jednej bramki. Później jednak zostaliśmy zepchnięci do obrony, ale było związane z próbą obrony wyniku i grą dziewiątką graczy - wytłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: Prezentacja Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Zobacz piękne sceny!
Zastrzeżenia do sędziego
Podczas meczu Jagiellonii z Radomiakiem jedną z postaci w głównych rolach był sędzia Krzysztof Jakubik. Kilkukrotnie musiał rozstrzygać trudne sytuacje i korzystać z wideoweryfikacji VAR. Jego praca nie podobała się Stolarczykowi. - Konsekwencja jego działań sprawia, że moje zdanie jest odmienne niż niektóre decyzje - stwierdził.
- Rzut karny dla rywali był dyskusyjny. Obrońca nie miał co tam zrobić z ręką. Walczył o górną piłkę, dostał w łokieć z odległości jakiegoś pół metra i na dodatek futbolówka nie leciała w światło bramki. Zrozumiałbym to jeszcze, gdyby można było mówić o obronie. Moim zdaniem był to jednak naturalny ruch i normalne zachowanie. Rozumiem przepis, ale jest jeszcze duch gry. Moim zdaniem to duża kontrowersja - wytłumaczył dalej szkoleniowiec białostoczan.
Stolarczyk miał też zastrzeżenia do słuszności czerwonej kartki dla Mateusza Skrzypczaka. Nie chodziło mu jednak o samo wyrzucenie go z boiska, co wcześniejszą sytuację. - Pierwsze "zółtko" dla mnie jest nie do końca wytłumaczalne. Owszem mówimy o odrzuceniu piłki, ale takich zdarzeń jest w każdym spotkaniu mnóstwo. Będąc konsekwentnym wypadałoby w każdym przypadku dawać podobne upomnienia - ocenił.
"Cały czas się siebie uczymy"
Jagiellonia w meczu z Radomiakiem nie pokazała się z najlepszej strony. W pierwszej połowie nawet grając w pełnym składzie miała pewne problemy. W drugiej części pozostawała zaś niezwykle wycofana. - Zespół nawet grając w dziewiątkę był konsekwentny i bronił wyniku. Zademonstrował ogromną determinację - chwalił jednak Stolarczyk.
- Trudno o dobrą atmosferę po takiej końcówce. Pracujemy jednak ze sobą zaledwie od kilku tygodni i różne scenariusze będziemy przeżywać. Mieliśmy już taki, gdy wygrywaliśmy. Były też już takie, że przegrywaliśmy i brakowało reakcji lub rywal strzelił gola i ta reakcja była. Tym razem mieliśmy przeciwnika w przewadze, więc też inaczej. W czterech spotkaniach za każdym razem coś nowego. Co innego jednak trenować, zajmować się teorią i robić coś w praktyce. Cały czas się siebie uczymy - uzupełnił trener Jagi.
Stolarczyk był zadowolony z reakcji zawodników Jagiellonii na sytuację z jaką przyszło im się zmierzyć w meczu z Radomiakiem. - Trzeba oddać drużynie, że zdeterminowana dążyła do zdobycia choćby tego jednego punktu. Okazało się, że jest to niemożliwe i to bardzo boli. Wkrótce mamy jednak kolejne starcie z Rakowem Częstochowa i będziemy się do niego przygotowywali jak najlepiej - zaznaczył.
Cel pozostaje ten sam
Jagiellonia zagra z Rakowem w niedzielę 14 sierpnia o godz. 17:30. Stolarczyk ma więc ponad tydzień, by optymalnie przygotować drużynę. - Żałuje, że to aż tyle dni pozostało. Najlepiej byłoby zagrać jak najszybciej aby móc szybko pokazać się z jak najlepszej strony - zauważył.
- Na pewno z ostatnich spotkań mamy za sobą bagaż niezbyt prostych doświadczeń. Dla nas to jednak dopiero początek drogi. Najprościej byłoby iść od zwycięstwa do zwycięstwa, ale na starcie musi być wyboiście - powiedział dalej szkoleniowiec białostoczan.
Stolarczyk zaczął pracę z Jagiellonią od zwycięstwa, ale później jego zespół zanotował trzy porażki. Tym samym to dla niej najgorszy start sezonu w ostatnich latach. - Dużo pracy przed nami. Nie wypada jednak robić nic innego niż to, by być jeszcze mocniej skupionym na polepszeniu piłkarzy i drużyny - zadeklarował.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty
Konstantin Vassiljev o problemach Jagiellonii