Radomiak Radom pokonał 2:1 (0:1) Jagiellonię Białystok w wyjazdowym meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. Spotkanie miało niezwykle emocjonujący przebieg. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z trzech punktów, ponieważ były nam bardzo potrzebne - przyznał trener Mariusz Lewandowski podczas konferencji prasowej.
- Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Rywale w poprzednich spotkaniach grali bardzo dobrze i kreowali wiele sytuacji do zdobywania bramek. Weszliśmy jednak dobrze w grę. Później straciliśmy gola przez wybicie Raphaela Rossiego w środek i jedno prostopadłe podanie i sytuacja nie układała się po naszej myśli. Po pierwszej czerwonej kartce dla przeciwników zaczęło nam się jednak grać lepiej - dodał 43-latek.
Lewandowski nie krył, że wyrzucenie z boiska Mateusza Skrzypczaka mogło być najważniejszym punktem meczu Radomiaka z Jagiellonią. - Na boisku było więcej przestrzeni. W przerwie uczulałem swoich zawodników, aby grali spokojnie i "nie podpalali się". Nie chciałem żebyśmy popełniali głupie faule, by doszło do sytuacji gry 10 na 10 - wytłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: Prezentacja Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Zobacz piękne sceny!
- Po drugim wykluczeniu miejsca na boisku zrobiło się już naprawdę dużo. Jagiellonia była jednak dobrze zorganizowana, więc nie grało się łatwo. Sporo okazji też zmarnowaliśmy, ale w ostatnich minutach uśmiechnęło się do nas szczęście - powiedział dalej Lewandowski.
Szkoleniowiec Radomiaka wspomniał też o kibicach tego klubu, którzy dość licznie stawili się na trybunach Stadionu Miejskiego w Białymstoku. - Chciałbym podziękować im za doping. Wspierali nas do ostatniej akcji i to na pewno nam pomogło - podsumował.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty
Trener Jagiellonii miał zastrzeżenia do sędziego meczu z Radomiakiem