Ariel Jakubowski: To jest coś niewyczuwalnego

W ubiegłym sezonie obrońca Ruchu Chorzów Ariel Jakubowski był podstawowym zawodnikiem zespołu. Sytuacja uległa zmianie w nowym sezonie. Piłkarz stracił miejsce w podstawowej jedenastce i do gry wchodził w końcówce spotkań. Wszystko zmieniło się przed tygodniem.

W spotkaniu ligowym z Cracovią Kraków Ariel Jakubowski dość nieoczekiwanie znalazł się w wyjściowym składzie Ruchu. Na lewą stronę pomocy przesunięty został Tomasz Brzyski, którego w obronie zastąpił Krzyszof Nykiel. Dotychczasowego prawego obrońcę zmienił z kolei właśnie Jakubowski, który mecz z Pasami może zaliczyć do udanych. - Na pewno nie grając w człowieku rodzi się sportowa złość. Jest w zawodniku chęć udowodnienia trenerowi, że to jemu należy się miejsce w jedenastce. Wiadomo, że więcej niż jedenastu nas grać nie może - tłumaczy 32-leni gracz. - Ostatnie spotkania przekonują jednak, że jest nas więcej niż jedenastu do gry. W Ruchu nie jest tak, że ktoś nie gra, bo jest słaby, ale taka jest po prostu rywalizacja. Ktoś musi grać, trener wybiera i na razie dobrze na tym wychodzimy - przekonuje piłkarz, który z dobrej strony pokazał się również w środowym meczu Pucharu Polski z Widzewem Łódź.

Od momentu, gdy zespół Ruchu przejął Waldemar Fornalik Niebiescy prezentują się dużo lepiej niż za czasów Bogusława Pietrzaka. - Co jest przyczyną takiej metamorfozy? - zastanawia się piłkarz. - To jest coś niewyczuwalnego. Mieliśmy wcześniej lepsze lub gorsze mecze. Teraz wszystko się zazębiło mentalnie, fizycznie i piłkarsko. Nieźle się czujemy, więc pozostaje nam podtrzymać dobrą formę - stwierdza defensor czternastokrotnych mistrzów Polski.

W niedzielę chorzowianie zmierzą się we Wrocławiu ze Śląskiem, z którym przegrali pięć ostatnich meczów ligowych. Obronę Niebieskich czeka ciężki test. Gospodarze znani są przede wszystkim ze swojej szybkości. - Ciężko kryje się takich skrzydłowych, ale przed meczem trenerzy nas odpowiednio ustawiają i mówią jak mamy grać. Skończyły się czasy gry jeden na jednego. Teraz wiele uwagi poświęca się asekuracji, gdzie pomagamy sobie na boisku. Wydaje mi się, że spokojnie powinniśmy sobie dać we Wrocławiu radę - mówi Jakubowski, który wraca na koniec pamięcią do wygranego, ale ostatecznie przegranego walkowerem, meczu w Pucharze Ekstraklasy. - Udowodniliśmy, że możemy wygrać przy Oporowskiej. Oby to powtórzyć i przywieźć do Chorzowa trzy punkty - podsumowuje obrońca Ruchu Chorzów.

Komentarze (0)