Początek sezonu niemieckiej Bundesligi dla Rafała Gikiewicza jest prawdziwą huśtawką nastrojów. Najpierw zespół Polaka przegrał 0:4 w pierwszej kolejce, żeby w drugiej pokonać faworyzowany Bayer 04 Leverkusen.
Po meczu inaugurującym sezon na bramkarza FC Augsburg spadło bardzo dużo krytyki. Jeden z niemieckich dziennikarzy wypuścił w przestrzeń publiczną informację o tym, że golkiper ma pakować walizki.
Gikiewiczowi bardzo nie spodobała się taka informacja, o czym dał jasny przekaz zarówno w swoich mediach społecznościowych, jak i wywiadzie dla platformy Viaplay.
ZOBACZ WIDEO: Co z trenerem Lecha? Nie wszystkim podobają się treningi
- Wczoraj ich (niemieckich dziennikarzy przyp. red.) zgrillowałem w swoim stylu po meczu. Czekałem na to, żeby dali mi mikrofon. Trener nie powiedział mi, żeby ktoś był ze mnie niezadowolony, a w środę jeden z dziennikarzy Sky Sports napisał, że mam pakować walizkę - rozpoczął bramkarz.
Ta informacja na tyle mocno wpłynęła na bramkarza, że ten postanowił skorzystać z pomocy psycholog. - Trener powiedział, że nic się nie dzieje, mam mieć spokojną głowę. Przygotowywałem się, jak do każdego meczu. Jedyne co zmieniłem, to poszedłem do naszej psycholożki sportowej i porozmawiałem w czwartek z godzinę. Pokazała mi parę schematów, parę sztuczek, żeby się odciąć od tego. Jak wyszedłem na boisko to miałem sobie powtarzać, że jestem najlepszy i podziałało - dodał "Giki".
Golkiper docenił także kapitana zespołu, który w prasie wstawił się w jego obronie. - Kapitan zespołu stanął w mojej obronie, nie spodziewałbym się tego po nim. Powiedział, że to jest nam niepotrzebne, bo wprowadza tylko zamęt w szatni. Nie mogę się doczekać, co mnie czeka w następnych dniach - zakończył.
Zobacz też:
Uli Hoeness zmienił zdanie na temat Lewandowskiego
Paris Saint-Germain pokazuje moc. Mistrzowie Francji z pewnym zwycięstwem