Raków Częstochowa nie był stawiany w roli faworyta dwumeczu ze Slavią Praga. Wicemistrzowie Polski od samego początku pierwszego spotkania pokazywali jednak, że nie przez przypadek znaleźli się w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. Po pierwszej połowie spotkania prowadzili 1:0 po bramce Iviego Lopeza.
Tuż przed przerwą mieliśmy do czynienia z kontrowersyjną sytuacją. Po dośrodkowaniu Lopeza z rzutu wolnego piłka trafiła w rękę Ivana Schranza. Gwizdek arbitra jednak milczał.
Później realizator pokazywał powtórki sytuacji, a Mateusz Borek komentujący to spotkanie dla TVP, był oburzony faktem, że sędzia nie podyktował "jedenastki" dla Rakowa Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO: Kto lepszy? Lewandowski czy Boniek? Nasi eksperci odpowiadają!
- To jest jednak nieporozumienie, żeby na tym etapie rozgrywek nie było VAR-u. Ręka ewidentna. To są te detale. To są te sytuacje, które potem decydują o całej przygodzie jesiennej, o ekspozycji piłkarza na świat, o milionach - powiedział podczas transmisji Mateusz Borek.
Zdania ekspertów i kibiców są jednak podzielone. Z opiniami o tym, że arbiter powinien podyktować karnego nie zgadza się sędzia Łukasz Rogowski.
"Piłka odbija się od bliższego gracza Slavii, który ma ręce wzdłuż ciała. Zawodnik z tyłu ma wystawioną rękę w bok, ale on nawet nie miał piłki w zasięgu i jej nie dotknął" - tłumaczył na Twitterze.
Zapewne po meczu dyskusje na ten temat dalej będą się pojawiały. Ostatecznie Raków Częstochowa pokonał Slavię Praga 2:1.
Czytaj także:
Co to było?! Bramkarz Rakowa nie popisał się (WIDEO)