Dramat polskiego piłkarza. Koniec marzeń?

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarze Cracovii wzywają pomoc dla Kamila Pestki
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarze Cracovii wzywają pomoc dla Kamila Pestki

Kamil Pestka przedwcześnie zakończył sobotnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław (1:1), a opiekun Cracovii obawia się najgorszego. - Jestem pełen złych przeczuć - mówił Jacek Zieliński na gorąco po meczu.

W sobotę Cracovia walczyła o ligowe punkty na stadionie Śląska Wrocław i objęła prowadzenie po kwadransie gry za sprawą Patryka Makucha. Losy meczu rozstrzygnęły się w pierwszych 45 minutach. Chwilę przed zmianą stroną Adrian Łyszczarz ustalił rezultat na 1:1.

Jacek Zieliński odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas pomeczowej konferencji prasowej. Trener "Pasów" martwi się o zdrowie swojego kapitana. Sytuacja wygląda naprawdę poważnie.

- Mam mieszane uczucia po tym meczu. Punkt jest dobry, trzeba go sobie cenić, natomiast uważam, że w pierwszej połowie mieliśmy mecz pod kontrolą i można było lepiej to sobie ułożyć. Straciliśmy bramkę w ostatniej akcji. Niestety, los oddaje to, co kiedyś dawał. Po dwóch porażkach dobrze zareagował.

ZOBACZ WIDEO: Co z trenerem Lecha? Nie wszystkim podobają się treningi

- Mnie martwią przede wszystkim kolejne kontuzje i to jest duży problem. Kamil Pestka być może skończył już granie w tej rundzie, bo jest podejrzenie urazu więzadeł krzyżowych. Czeka go konsultacja lekarska. Lekarze powiedzą, co dalej, także jakby mało było tych nieszczęść, to jeszcze dzisiaj dwie kolejne kontuzje, ale trudno. Tak to w piłce jest. Musimy się pozbierać, ale bardziej tak pozbierać personalnie. Punkt przywieziony z Wrocławia da nam jakiś mały powiew optymizmu - stwierdził szkoleniowiec.

W 29. minucie Pestka opuścił boiskach na noszach, Florian Loshaj zastąpił lewego obrońcę. Niestety, jest ryzyko, że zawodnik Cracovii nie zagra więcej w rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy. 23-latek był powoływany przez Czesława Michniewicza do seniorskiej kadry i przez problemy zdrowotne może nie pojechać na tegoroczny mundial.

- Nadzieja zawsze umiera ostatnia, natomiast ze słów fizjoterapeutów, z rozmowy z Kamilem, mogę powiedzieć, że to było bez kontaktu z przeciwnikiem i te kontuzje są zawsze najgroźniejsze. Uciekła mu noga gdzieś na śliskim terenie, pięta została w miejscu i nastąpił uraz, więc jestem pełen najgorszych przeczuć. Nie ukrywam, że trzymam kciuki za Kamila i mam nadzieję, że nie będzie tak źle - nadmienił Zieliński.

W chwili obecnej Cracovia plasuje się na czwartym miejscu w ligowej tabeli i ma jednopunktową przewagę nad szóstym Śląskiem. Ivan Djurdjević podsumował starcie z krakowską ekipą.

- Za nami bardzo dziwny mecz, zaczynając od deszczu. Musieliśmy się szybko adaptować do tych warunków. Początek jest zawsze bardzo kluczowy, my go przespaliśmy. Zamiast wejść agresywnie i odważnie, to nam tego zabrakło. Sami napędzaliśmy przeciwników, bo kilka akcji, które powinniśmy zagrać prosto, sami sobie skomplikowaliśmy. Bramkę straciliśmy po naszym nieodpowiedzialnym zachowaniu. Przeciwnik wykorzystał nasz błąd i wyprowadził skuteczny kontratak. Z biegiem czasu graliśmy coraz lepiej, przejęliśmy inicjatywę i doprowadziliśmy do remisu - skomentował trener wrocławian.

W trwających rozgrywkach Śląsk gra w kratkę. Po końcowym gwizdku Djurdjević skupiał się na pozytywach.

- Nie jestem od krytykowania, tylko od tego, by budować ten zespół. Remis, wygrana, przegrana, teraz znowu kolejny punkt. To zawsze jakiś mały kroczek z pozycji szkoleniowej. Drużyna chce, walczy, ale jeszcze nie może znaleźć odpowiedzi, jak to zrobić. Każdy chciał wygrać, wiadomo, to było widać. Sam fakt, że zespół rośnie jak trzeba, to jest dla nas mały plus. Trzeba zbudować mentalność, że każdy mecz jest krokiem. Po każdym trzeba znowu założyć zbroję i walczyć, tego też trochę brakuje. Idziemy dalej - podkreślił Serb.

Czytaj także:
Wisła Płock nadal zwycięska. Wolski i Davo odprawili Koronę
Włoski klub zainteresowany pomocnikiem Górnika Zabrze. Kubica przeniesie się do Italii?!

Komentarze (0)