VGTRK, Match TV i Channel One - te trzy stacje pokazywać będą mundial w Katarze. Pierwsza z nich to rosyjski państwowy holding medialny, druga została stworzona przez Gazprom, na mocy dekretu Władimira Putina, a trzecia to również państwowa rosyjska telewizja propagandowa - podkreśla sport.24tv.ua.
Rosjanie co prawda nie pojawią się na mundialu z powodu dyskwalifikacji podyktowanej wojną w Ukrainie, jednak FIFA przyjęła pieniądze od rosyjskich stacji za prawa do pokazywania meczów.
Wspomniany serwis donosi, że każda z wymienionych stacji zapłaciła FIFA aż 13 milionów dolarów. Do tego dochodzi kolejny milion dolarów na opłacenie pośrednika.
ZOBACZ WIDEO: To zmieniło się w Legii. "Jesteśmy zaskoczeni"
Serwis sports.ru potwierdza te informacje. Okazuje się, że uregulowano już 75 proc. kosztów.
Tymczasem sport24.tv.ua zauważa, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski zachował się zupełnie inaczej niż FIFA. Nie dopuszczono rosyjskich podmiotów do udziału w przetargu na zakup praw do pokazywania igrzysk olimpijskich w 2026 i 2028 roku.
"Rosja wykorzystuje sport do swojej propagandy. Kiedy na stadionach podczas meczów Bundesligi pojawiały się transparenty popierające Ukrainę, lokalne kanały sportowe przerywały transmisję. Czasem też zamazywano obraz" - przypomina ukraińska prasa.
W rosyjskiej telewizji nadal można oglądać mecze Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji Europy.
Czytaj także:
> Chelsea idzie po Neymara. W odwodzie gwiazda Premier League
> Fatalne informacje dla Krzysztofa Piątka. Nici z kolejnego transferu?