[tag=22007]
Arkadiusz Milik[/tag] zadebiutował w Juventusie w sobotnim starciu z Romą, spędzając na boisku niecały kwadrans. W środowym meczu ze Spezią ponownie pojawił się z ławki rezerwowych i zdobył swojego premierowego gola. Pokonał Bartłomieja Drągowskiego, ustalając wynik spotkania na 2:0.
Strzelił bramkę po zaledwie osiemnastu (inaczej liczące te statystyki źródła piszą o dwudziestu) minutach gry w koszulce "Starej Damy". Wyprzedził w tej kwestii Zbigniewa Bońka, który grał dla klubu z Turynu w latach 1982-1985. Potrzebował on jednak aż 414 minut na placu gry, by zapisać się na liście strzelców.
Stało się to w piątym meczu sezonu - w Pucharze Włoch zmierzył się z Padovą. Serie A oraz Puchar Europy ruszały dopiero w połowie września, więc w pierwszym miesiącu sezonu grano wyłącznie mecze grupowe Coppa Italia. Należy jednak oczywiście brać poprawkę na to, że były prezes PZPN był pomocnikiem, więc porównanie z Milikiem jest tylko ciekawostką statystyczną.
Największy klubowy gwiazdor ostatnich lat, czyli Cristiano Ronaldo również długo czekał na pierwszego gola. Zdobył go dopiero w czwartym meczu sezonu, z Sassuolo. Wcześniej zegar pokazywał 320 minut posuchy strzeleckiej. Z kolei obecny konkurent Milika, Dusan Vlahović trafił do siatki już po 13 minutach gry w debiucie z Hellasem Verona. W tym elemencie więc Serb okazał się odrobinę lepszy od byłego zawodnika Napoli czy Marsylii.
Zobacz też:
Decydujące godziny. Okienko zatrzaśnie się przed Polakami?
Jan Bednarek blisko głośnego transferu!
ZOBACZ WIDEO: Kto wejdzie w buty Lewego w Bundeslidze? Jego losy trzeba śledzić