Bezczelny Norweg robi różnicę w Manchesterze City. Gdzie jest sufit Haalanda?

Getty Images / Matt McNulty - Manchester City / Na zdjęciu: Erling Haaland
Getty Images / Matt McNulty - Manchester City / Na zdjęciu: Erling Haaland

W mgnieniu oka Erling Haaland zaskarbił sobie sympatię kibiców Manchesteru City. Strzela gole jak szalony zarówno na angielskim podwórku, jak i w Lidze Mistrzów. Borussia Dortmund mogła zarobić na nim fortunę, ale Anglicy wykorzystali lukę w umowie.

Bundesliga straciła dwie największe gwiazdy - Roberta Lewandowskiego i Erlinga Haalanda. Ten drugi może brać przykład z bardziej doświadczonego kolegi, który zrobił spektakularną karierę na europejskich boiskach i przecież nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W wieku 22 lat polski snajper był jednak świeżo po przeprowadzce do Niemiec, tymczasem Norweg jest postacią rozpoznawalną na całym świecie.

Borussia Dortmund jest idealnym miejscem dla napastników aspirujących do gry w największych europejskich klubach, a wychowanek akademii Bryne FK jest przykładem na potwierdzenie tej tezy. Przez 2,5 roku na Signal Iduna Park zgromadził 89 występów, łącznie miał udział przy 109 bramkach drużyny (86 strzelonych goli i 23 asysty). Jeśli był tylko zdrowy, miał pewne miejsce w składzie i zazwyczaj nie zawodził.

Jak gwiazda stała się ciężarem?

W minionych tygodniach tematem numer jeden w światowych mediach był Lewandowski i jego transfer do FC Barcelony, stąd też wybór Haalanda przeszedł bez większego echa. Niemal pewne było, że Borussia straci swojego najskuteczniejszego piłkarza. Atrakcyjnych propozycji nie brakowało, w zasadzie każdy trener chciałby mieć zawodnika tej klasy. Mijały tygodnie, negocjacje się przeciągały.

ZOBACZ WIDEO: Ponad 5 mln wyświetleń. Film z gwiazdorem robi furorę

W Dortmundzie wszystko kręciło się wokół niego. Haaland dopiero się rozkręcał i działacze dobrze wiedzieli, że nie będą w stanie go zatrzymać. Ponadto spekulacje związane z transferem wywoływały niepokój w szatni. Tak przynajmniej twierdził Sebastian Kehl na łamach niemieckiego "Bilda", pocieszając się po odejściu kluczowego gracza.

- Doceniamy to, co zrobił dla klubu, lecz odetchnęliśmy, gdy saga transferowa się zakończyła. Całe zamieszanie było ciężarem i dla szatni, i dla klubu. Moment transferu był właściwy nie tylko dla Manchesteru City, ale również dla nas - przekonywał dyrektor sportowy "BVB".

Haaland w błękitnej koszulce Manchesteru City
Haaland w błękitnej koszulce Manchesteru City

Mino Raiola był jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym agentem piłkarskim na świecie. Włoch zapewnił swojemu klientowi korzystne warunki w Niemczech. Przedstawiciele Borussii nie mogli kiwnąć palcem, kiedy mistrzowie Anglii aktywowali klauzulę odstępnego opiewającą na 60 milionów euro. To była wyjątkowa okazja na rynku.

Gdyby nie klauzula zapisana w kontrakcie, Haaland z pewnością pobiłby klubowy rekord Ousmane Dembele (125 milionów euro). Mógł nawet stać się bohaterem jednego z największych transferów w historii futbolu. Aktualnie serwis transfermarkt.pl wycenia go na 150 milionów. Ogromne pieniądze przeszły dortmundczykom koło nosa.

Liczby mówią same za siebie

Transfer do Manchesteru City był naturalnym kolejnym krokiem na drodze rewelacyjnego snajpera. Jego ojciec przetarł mu szlak. Alf-Inge Haaland grał w tym klubie w latach 2000-2003 i przeżył spadek zespołu z Premier League. Dzisiaj to byłoby nie do pomyślenia, sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Pep Guardiola potrzebował piłkarza o takiej charakterystyce, jak 22-letni napastnik.

Do Premier League wszedł z drzwiami i futryną, notując dziesięć trafień oraz asystę w sześciu spotkaniach. Lider klasyfikacji Złotego Buta dwa gole dorzucił w meczu 1. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów z Sevillą (4:0). Nie można wykluczyć, że nowy nabytek "The Citizens" powtórzy swój wyczyn sprzed dwóch lat i znowu zostanie królem strzelców najważniejszych klubowych rozgrywek.

Patrząc na stosunek liczby zdobytych bramek do rozegranych minut, Haaland nie ma sobie równych w Lidze Mistrzów. W następującym zestawieniu serwis statystyczny "Opta" uwzględnił zawodników mających na swoim koncie przynajmniej 25 goli. Filar reprezentacji Norwegii strzela co 61 minut.

MiejscePiłkarzLiczba minut
1. Erling Haaland 61
2. Mario Gomez 102
3. Robert Lewandowski 104
- Lionel Messi 104
5. Ruud van Nistelrooy 109
6. Cristiano Ronaldo 114

Losowanie fazy grupowej przysporzyło sporo emocji. Cóż za przypadek, że Manchester City trafił właśnie na Borussię Dortmund. Kehl swoimi słowami podgrzał atmosferę przed rywalizacją tych drużyn, Haaland będzie mógł mu odpowiedzieć postawą na boisku. Szlagier grupy G rozpocznie się w środę (14 września) o godz. 21:00.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj także:
FC Barcelona toczy spór o gwiazdę. Czy Griezmann wróci?
Wyciekł zapis nt. kontraktu Mbappe. Sensacyjny!

Komentarze (2)
avatar
Dżorcz Klunej
14.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sufit Norweg ujrzy tylko wtedy jak przydarzy mu się kontuzja, ale oby nie, bo naprawdę świetnie się go ogląda. 
avatar
Adela Rozen
14.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy pismaki z sf znają znaczenie słowa "bezczelny" , a może niech lepiej sprawdzą znaczenie w goglu zamiast pisać swoje wierszówki na akord ? :-)