Jednym z piłkarzy, który zamienił Bayern Monachium na FC Barcelonę był Patrik Anderson. Szwedzki obrońca nie zrobił jednak furory na Camp Nou. Cały czas trapiły go kontuzje, dlatego przez trzy lata zdołał rozegrać zaledwie 19 meczów. Trudno przypuszczać, żeby starsi kibice Blaugrany wspominali go z wypiekami na twarzy.
Nieco inaczej było w przypadku Marka Hughesa, choć także w obu klubach długo nie zagrzał miejsca. W 1986 roku podpisał kontrakt z FC Barceloną i pozostał tam przez rok, po czym udał się do Bayernu na sezon 1987/88.
Najlepszy był Alcantara
Historia pokazuje, że trudno znaleźć zawodnika, który błyszczał zarówno w Barcelonie jak i Bayernie. Wyjątkiem może być Thiago Alcantara. Wychowanek Dumy Katalonii o miejsce w składzie musiał walczyć z Xavim, Andresem Iniestą czy Sergio Busquetsem. Transfer do Bayernu był dla niego najlepszym rozwiązanym. Tym bardziej, że pod swoje skrzydła przyjął go sam Pep Guardiola.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: genialna akcja 16-latka ze Śląska. Ale to zrobił!
- Przybycie do Monachium było najlepszą decyzją w moim życiu. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy. Wszyscy znają wielką historię tego klubu - powiedział Thiago w pierwszym roku gry dla Bayernu.
W jego dorobku nie brakuje sukcesów z Barceloną (m.in. zwycięstwo w Lidze Mistrzów 2011), ale największe odniósł z Bayernem, np. triumf w LM 2020 oraz siedem tytułów mistrza Niemiec i cztery zwycięstwa w Pucharze Niemiec.
Co ciekawe, Xavi kilka miesięcy temu skontaktował się z Thiago Alcantarą. Panowie w przeszłości występowali w jednym zespole, oczywiście broniąc barw FC Barcelony. 41-latek wpadł na pomysł powrotu o 11 lat młodszego kolegi. Temat upadł, jednak latem 2023 roku pomocnik znowu będzie przymierzany na Camp Nou.
Barwy obu klubów reprezentowali w przeszłości także Pepe Reina czy
Mark van Bommel. Holender zdobył w trykocie Dumy Katalonii cztery tytuły, w tym Ligę Mistrzów. Potem podpisał kontrakt z Bayernem latem 2006 roku, z którym grał przez cztery i pół sezonu.
W najnowszej historii oba kluby reprezentowali także Philippe Coutinho i Arturo Vidal. Brazylijski pomocnik trafił do Katalonii na początku 2018 roku z Liverpool FC, grał regularnie, ale nie stał się pierwszoplanowym piłkarzem. Zamiast być największą gwiazdą, okazał się kozłem ofiarnym.
Po półtora roku został wypożyczony na jeden sezon do Bayernu Monachium i zemsta okazała się słodka. W pamiętnym meczu w Lidze Mistrzów, Bawarczycy rozgromili Barcelonę 8:2. Coutinho pojawił się na boisku na ostatni kwadrans i... strzelił dwa gole oraz zaliczył asystę przy bramce Roberta Lewandowskiego.
To jednak nie przekonało szefów Bayernu, aby zainwestować grube pieniądze w Coutinho. Nie chcieli go Bawarczycy, nie chciała Barcelona, dlatego ostatecznie wrócił do Anglii.
- Nie żałuję niczego. Życie pełne jest lepszych i gorszych momentów. Od dziecka marzyłem o tym, żeby grać w Barcelonie. Teraz jest to już przeszłość i cieszę się na to, co przygotował dla mnie los. Na Camp Nou nauczyłem się bardzo wiele. To nie był dla mnie łatwy czas, ale wzmocnił mnie mentalnie - tłumaczył Coutinho.
Numer jeden
Nikt nie miał jednak takiego wejścia do Barcelony lub Bayernu jak Robert Lewandowski. Tym, którzy mówili, że sobie w tym klubie nie poradzi, odpowiedział następująco: pięć goli w sześciu pierwszych meczach La Liga plus hat-trick na inaugurację Ligi Mistrzów przeciwko Viktorii Pilzno.
Nie ma się zatem co dziwić, że "Lewy" chodzi uśmiechnięty, bowiem jest największą gwiazdą Barcelony, bije kolejne rekordy i cieszy się urokami miasta i okolic. "Ten facet sprawia, że strzelanie bramek wydaje się łatwe" - czytamy na fcbarcelona.com.
Oczywiście to dopiero początek sezonu, ale kapitan reprezentacji Polski szybko zamknął usta krytykom i niedowiarkom. "Lewy" nie tylko strzela bramki, ale jest także ogromnym wsparciem dla zdolnej hiszpańskiej młodzieży. A tej w Barcelonie z pewnością nie brakuje.
- Jestem zachwycony tym, jak trenuje i pomaga swoim kolegom z drużyny. Jest skromny, potrafi dowodzić i świetnie pracuje. Nie chodzi tylko o trzy gole. Ma duży wpływ na grę zespołu. To był fantastyczny transfer - podkreślał Xavi.
Wtorkowe spotkanie pomiędzy Bayernem Monachium a FC Barceloną na Allianz Arena rozpocznie się o godzinie 21:00. Transmisja w Polsat Sport Premium 1. Relacja tekstowa będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Jakub Artych, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Były gracz Bayernu i Barcelony: Za to co zrobił Lewandowski fani mogą go przyjąć tylko w jeden sposób!
Robert Lewandowski ma jeden cel. By Monachium zamilkło
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)