Pierwszy sezon Roberta Lewandowskiego bez trofeum? Real Madryt chce przeszkodzić

PAP/EPA / Quique Garcia  / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Quique Garcia / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Cała uwaga w Hiszpanii latem skupiała się na FC Barcelonie i jej wielkich transferach. W ciszy swoją formę kształtował Real Madryt, który notuje najlepszy start od 54 lat. Mistrzowie kraju chcą przeszkodzić Barcelonie w zdobyciu trofeów.

[tag=2800]

Robert Lewandowski[/tag] do FC Barcelony przeniósł się z kilku powodów. Po pierwsze Polak szukał nowego wyzwania i bodźców, które mogłyby go pobudzić do dalszego rozwoju piłkarskiego.

Takim z pewnością nie byłoby kolejne szybko zdobyte mistrzostwo Niemiec. Lewandowski ostatni rok bez trofeum miał 11 lat temu. Teraz w przerwaniu dobrej passy przeszkodzić chce osadzony na bardzo mocnych fundamentach Real Madryt.

Bodźcem jest dla niego odbudowa wielkiej FC Barcelony. Hiszpański zespół od kilku lat nie jest już tym, który seryjnie wygrywał puchary. Lewandowski ma być liderem projektu trenera Xaviego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony finisz! Bramkarz zaskoczył wszystkich

Nowa jakość z przodu

Ten bowiem latem budził wielkie podekscytowanie u każdego kibica FC Barcelony. Po latach posuchy, ściągania nastolatków albo piłkarzy za darmo klub w końcu był w stanie zrobić wielkie ruchy na rynku.

Cała lawina rozpoczęła się od podpisania umowy z Raphinhą oraz Ousmane Dembele. Brazylijczyk i Francuz są kimś więcej niż tylko skrzydłowymi. W oczach działaczy i kibiców "Blaugrany" to piłkarze, dla których fani przychodzą na stadion.

Obaj cechują się trochę innymi atutami. Z pewnością Brazylijczyk ma zdecydowanie chłodniejszą głowę i spokój w wykańczaniu sytuacji. Dodatkowo nie zapomina także o elementach ubarwiających futbol na najwyższym poziomie.

W obecnej piłce nożnej coraz więcej zespołów opiera swoją filozofię na żelaznej organizacji i schematach. Dlatego tak ważni są w drużynie piłkarze, którzy mogą w odpowiedniej chwili ten schemat przełamać. Za takich niewątpliwie można uważać właśnie tę dwójkę.

Obaj mają za zadanie także pracować na gole Roberta Lewandowskiego. Te z kolei oznaczać będą kolejne zdobywane punkty i ewentualne zbliżenie się do zdobycia La Ligi czy Ligi Mistrzów.

Dodatkowym smaczkiem w tym przypadku są skrzydła Realu Madryt. Tam docelowo mają biegać Vinicius Junior oraz Rodrygo Goes. Raphinha i Dembele mają być odpowiedzią na te młode fantazyjne boki w zespole Carlo Ancelottiego.

Dodatkowo Xavi z ławki w przypadku chęci zmiany obrazu meczu dysponuje naprawdę ciekawymi alternatywami. Trener może wpuścić na boisko takich piłkarzy, jak Ansu Fati, Memphis Depay czy Ferran Torres. Trzeba przyznać, że to duży komfort, co pokazały już mecze w trwającym sezonie.

W końcu jest komu bronić

W poprzednich latach problem, który w kontekście FC Barcelony był wysuwany na tapet to defensywa. Często w meczach "Blaugrany" było tak, że rywal oddawał jeden strzał, a ten kończył się golem.

To oczywiście wynikało z tego, że Marc-Andre ter Stegen nie przypominał samego siebie z ubiegłych lat. W trwających rozgrywkach jego forma jest jednak zdecydowanie wyższa i ratował już "Dumę Katalonii".

W poprzednich dwóch sezonach wykreował się samoistnie naturalny lider defensywy Barcy. Podczas gdy Gerard Pique stopniowo odsuwany był od składu, swoją pozycję regularnie umacniał Ronald Araujo.

To właśnie Urugwajczyk jest podstawowym wyborem Xaviego na środek obrony i do niego dobierany jest partner. W kwestii formowania formacji defensywnej hiszpański trener również ma duże pole do popisu.

Do zespołu za ponad 50 milionów euro trafił bowiem Jules Kounde. Francuz notuje znakomity początek mimo, iż występuje na prawej obronie, czyli teoretycznie nie jego ulubionej pozycji.

Wydaje się, że docelowo to właśnie Kounde i Araujo będą tworzyć parę stoperów. Aby tak się jednak stało, klub musi znaleźć wymarzonego prawego obrońcę dla Xaviego. Do tego czasu można zakładać, że to Francuz będzie pierwszym wyborem szkoleniowca.

W tej formacji Xavi również dysponuje dużym komfortem jeśli chodzi o potencjalne rotacje. Nazwisk do wyboru jest łącznie przynajmniej osiem i spokojnie można dobierać je do klasy i stylu rywala.

To właśnie wzmocnienie tej przeciekającej defensywy może okazać się kluczem w walce o trofea. W końcu Alex Ferguson powiedział kiedyś "atakiem wygrywa się mecze, a obroną trofea".

Najlepszy start Realu od 54 lat

Real Madryt od 54 lat nie zanotował tak dobrego początku sezonu, jaki notuje w tym mundialowym roku. "Królewscy" nie dość, że od 8 maja są niepokonani, to na starcie nowych rozgrywek nie stracili jeszcze nawet jednego małego punktu.

W tym czasie udało się przetrwać różne gorsze chwile, a nawet wygrać trofeum. "Los Blancos" rozpoczęli bowiem od popisowego występu w Helsinkach, gdzie z kwitkiem odprawili Eintracht Frankfurt w starciu o Superpuchar UEFA.

W tym meczu Carlo Ancelotti postawił na sprawdzony skład z finału Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi. Na ławce usiadły dwa nowe nabytki. Aurelien Tchouameni sprowadzony za 80 mln euro oraz Antonio Ruediger pojawili się na murawie dopiero po przerwie.

Następnie na drużynę doświadczonego włoskiego trenera spadła kompletnie nieoczekiwana wiadomość o odejściu jednej z legend klubu. Z Madrytem pożegnał się bowiem Casemiro, który przez lata był jednym z najlepszych defensywnych pomocników na świecie.

Mogłoby się wydawać, że to okaże się dużym problemem. Nic z tych rzeczy. W jego buty w tempie ekspresowym wskoczył sprowadzony za wielkie pieniądze latem reprezentant Francji.

Tchouameni przewyższył prawdopodobnie oczekiwania wszystkich kibiców. Nie będzie dużą przesadą powiedzenie, że jego wejście do ligi ma podobny wpływ na Real Madryt, jak pojawienie się w FC Barcelonie Roberta Lewandowskiego. Francuz jest bowiem być może najlepszym defensywnym pomocnikiem w Hiszpanii, a kibice Realu nie mogą wyjść z podziwu, patrząc na jego występy.

Podobnie jest jeśli chodzi o wyniki. W sezonie 2022/2023 dotychczas "Królewscy" rozegrali osiem spotkań i wszystkie wygrali. Na rozkładzie mają już, chociażby RB Lipsk. Mecz z Niemcami był pierwszym poważnym sprawdzianem. Kolejnym będą niedzielne Derby Madrytu.

Mecz Atletico Madryt - Real Madryt zaplanowany jest na niedzielę 18 września. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00. Relacja tekstowa na żywo na WP SportoweFakty
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też:
Co za gol w Ekstraklasie. Ależ uderzył!
Były bramkarz Liverpoolu wraca do Anglii

Źródło artykułu: