Różne pytania zostają zadawane podczas konferencji prasowych, ale to i cała sytuacja zostanie zapamiętana na długo. Wyraz twarzy Roberta Lewandowskiego mówiła wszystko.
Najpierw poszło "o pogodę", potem "o SMS-a". Kapitan reprezentacji Polski z jednym się nie zgodził, a drugiego w ogóle nie zrozumiał. O co chodzi?
- Pytanie do ciebie, bo zacząłeś od skrytykowania polskiej pogody i trudno się dziwić... - zaczął Samuel Szczygielski z serwisu meczyki.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum! "Zgubił" but, a potem... Musisz to zobaczyć
W tym momencie wtrącił się "Lewy". - Nie, ja nie skrytykowałem polskiej pogody. Powiedziałem jaka jest, a to jest różnica chyba - stwierdził.
Dziennikarz przeszedł jednak do swojego głównego pytania. - Czy się zdziwiłeś i jak długo czekałeś na SMS-owe zaproszenie na zgrupowanie reprezentacji Polski? - zapytał Szczygielski.
W tym momencie nastała cisza, a "Lewy" odparł tylko, że nie rozumie pytania. Wtedy głos zabrał selekcjoner Czesław Michniewicz. Bo to o jego słowa w kontekście powołania Lewandowskiego chodziło.
Ten w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Lewandowskiego powołał na zgrupowanie wysyłając właśnie SMS-a. - Napisałem mu, że wspólnie ze sztabem oglądaliśmy jego ostatnie mecze i zasłużył na powołanie, a to, co wydarzy się we wtorek, nie ma większego znaczenia. On odpisał na to "Dziękuję, do tej pory żaden selekcjoner nigdy nie zaprosił mnie na zgrupowanie. Będę" - powiedział Michniewicz.
I do tych słów chciał nawiązać Szczygielski. "Samuel, o ile nie stara się być na siłę fajny, robi naprawdę spoko robotę" - skomentował jego zachowanie dziennikarz Tomasz Ćwiąkała.
Poniżej zapis wideo całej konferencji. Opisana sytuacja od 18:14:
Zobacz także:
Co za wyróżnienie dla Polaków! Show Gikiewicza nie przeszedł bez echa
W Bayernie dosłownie wrze. Wyszły na jaw kolejne rewelacje