To był mecz, który toczony był pod dyktando Holendrów. Polacy nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji, a Robert Lewandowski nie zdołał nawet oddać strzału.
- W ofensywie nie stwarzaliśmy na tyle zagrożenia, przewagi liczebnej, żeby oddać strzał na bramkę, żeby coś pogrozić Holandii. Ciężko było cokolwiek wykreować - przyznał w mix zone kapitan reprezentacji Polski.
Trudno więc było marzyć o korzystnym wyniku z tak dobrym rywalem. Tym bardziej, że Holendrzy, gdy już wykreowali sobie coś dogodnego, to swoje szanse wykorzystywali.
ZOBACZ WIDEO: Michniewicz liczy na tego piłkarza. Niektórzy mają go za brutala
Już w pierwszej połowie meczu "Lewy" przy linii bocznej dyskutował z Czesławem Michniewiczem bo widział, że na boisku nic nie działa tak, jak powinno. - Staraliśmy się wykonywać to, co trenowaliśmy. Zadania taktyczne były przed meczem, ale widocznie to nie zadziałało i trzeba pomyśleć co trzeba zmienić, żeby to lepiej wyglądało - wyjaśnił.
Sama rozmowa z Michniewiczem dotyczyła jednak braku odpowiedniej reakcji na zmianę u rywali, gdy boisko już w 6. minucie opuścił kontuzjowany Teun Koopmeiners. - Byliśmy przygotowani na inną grę. Trzeba było reagować na boisku, a trochę to długo trwało zanim zareagowaliśmy - wyjaśnił Lewandowski.
- To była niemoc i taka bezradność. Czasami trzeba niewiele zmienić, żeby gra zupełnie, diametralnie się zmieniła. Czasami lepiej robić coś efektywnie, a nie wszystko i nic - dodał.
W opinii "Lewego" coś dobrego zaczęło się dziać w momencie, w którym kadra zaczęła grać na dwóch napastników. Stało się tak z początkiem drugiej połowy, gdy na boisku pojawił się Arkadiusz Milik.
- Wtedy fajnie zaczęło to wyglądać - przyznał kapitan. - Druga bramka nas trochę za bardzo dobiła. Brakowało nam pomysłu jak zagrozić, bardziej może zaryzykować. Byliśmy za daleko od bramki.
- Poza dziesięcioma minutami drugiej połowy, w których naprawdę ruszyliśmy i stworzyliśmy sytuację, druga bramka gdzieś nas naprawdę bardzo przybiła - dodał.
Lewandowski zwrócił też uwagę na fakt małej liczebności zawodników, którzy brali udział w akcjach ofensywnych kosztem zabezpieczenia przewagi w defensywie. To jednak - w jego opinii - również nie powodowało, że w obronie nasi gracze wszystko "zgarniali".
Polacy przegrali 0:2 i w niedzielę 25 września w ostatnim meczu Ligi Narodów zagrają w Cardiff z Walią.
Zobacz także:
Polacy brutalnie sprowadzeni na ziemię. Czerwony alarm przed mundialem
Upadła twierdza. Niechlubna seria kadry na PGE Narodowym