Aleksandar Prijović był zawodnikiem Al-Ittihad, do którego przeszedł z PAOK-u Saloniki. Serb spędził w Arabii Saudyjskiej ponad dwa lata, a następnie trafił do australijskiego Western Sydney. To były napastnik Legii Warszawa (2015-17)
Z kolei Grzegorz Krychowiak przeniósł się do Arabii Saudyjskiej, do klubu Al-Shabab, tego lata. A jako że ta liga nie jest zbyt ceniona, to są obawy czy reprezentant Polski będzie w stanie przygotować się dobrze do mistrzostw świata.
"Prijo" uważa jednak, że jest to możliwe. - Liga sama w sobie nie jest wcale taka zła. Problem leży gdzie indziej i z tym musi się zmierzyć Krychowiak - zastrzega Serb.
O co dokładnie chodzi? - O jakość treningów. Z tym jest problem. W tym sensie, że podejście do treningów jest tam bardzo luźne. Wszyscy "spinają" się na mecz, więc tu nie ma kłopotu. Ale między spotkaniami treningi nie są zbyt intensywne. Są po prostu łatwe. Nie tak jak w Europie - przyznaje były napastnik Legii.
ZOBACZ WIDEO: Kto zawiódł w kadrze? Jemu mówimy "nie"
Pracować na 110 procent, bez oglądania się na innych
Co zatem zrobić? - I tu jest właśnie zadanie dla Krychowiaka. Musi po prostu, nie oglądając się na innych, dołożyć sporo od siebie na zajęciach w tygodniu. Musi pracować na 110 procent. Jeśli będzie się do tego zmuszał, to o jego przygotowanie bym się nie martwił. W końcu to bardzo doświadczony piłkarz, więc jest w stanie sobie z tym poradzić - zapewnia.
Prijović widzi natomiast jeden wyraźny plus, jeśli chodzi o występy Krychowiaka w Arabii Saudyjskiej. - Klimat jest tam podobny do tego w Katarze. To powinno zadziałać na plus. Bo już będzie do tego wszystkiego przyzwyczajony - podkreśla serbski napastnik.
Arabia Saudyjska? Polsce nie zagrozi!
Co do samej reprezentacji Arabii Saudyjskiej, to Prijović nie sądzi, aby była na przykład czarnym koniem mundialu. - Nie wydaje mi się, że na dużej imprezie mogłaby zagrozić Polsce. Wprawdzie ma kilku dobrych piłkarzy, ale to nie wystarczy. Z waszej grupy wyjdzie Argentyna, a Polska powalczy o drugie miejsce z Meksykiem. Dla mnie rozkład sił w tej grupie jest jasny - mówi były gracz Legii.
A jaka będzie przyszłość samego Prijovicia? Wiele wskazuje na to, że coś może się wydarzyć w styczniu. Wprawdzie już latem Serb chciał opuścić Australię i przejść do Legii, ale ostatecznie do tego nie doszło. Wiele wskazuje jednak na to, że wola odejścia jest podtrzymana i do transferu może dojść w zimowym okienku.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
"Barca" wróży Lewemu wielki sukces
Dziennikarze ocenili szanse Polski na mundialu