Trener Wisły nie zgadza się z długimi zawieszeniami swoich piłkarzy. "Nigdy piłka nożna nie była delikatna"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Pavol Stano
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Pavol Stano

Dwóch piłkarzy Wisły Płock otrzymało przedłużone zawieszenia za czerwone kartki. Trener Pavol Stano nie zgadza się z taką interpretacją i uważa, że piłka nożna wciąż powinna pozostać twardą grą.

Piłkarze Wisły Płock po dobrym początku sezonu wpadli w drobny dołek. - W pierwszych meczach nasi przeciwnicy kreowali sobie sytuacje, które mogły zmienić ich przebieg, a przegrywali. My mieliśmy swoje szanse w przegranych meczach z Widzewem czy z Górnikiem. Do tego mieliśmy cztery nieodgwizdane rzuty karne, straciliśmy Rafała Wolskiego, a teraz na trzy mecze straciliśmy Steve'a Kapuadiego. To wszystko ma wpływ na zachowania boiskowe i ma przełożenie na jakość gry - powiedział trener płockiej drużyny Pavol Stano na konferencji prasowej.

Szkoleniowiec nie zgadza się z tak długim zawieszeniem. - Rozmawiałem z nim. Intensywność tego zagrania była bardzo mała, po paru sekundach zawodnik był w stanie się pobić. Z mojej perspektywy widzę to tak, że jakby Steve trafiłby go z taką intensywnością za jaką został ukarany, to teraz leżałby w szpitalu. Na pewno kontakt i intencja przewrócenia zawodnika oraz przepychanka były, ale sama czerwona kartka była dyskusyjna. Nie rozumiem decyzji o wykluczeniu na trzy mecze i tego, że nie dostaliśmy jeszcze argumentacji decyzji - podkreślił Stano.

Steve Kapuadi dołączył do zawieszonego Rafała Wolskiego. - To jest piłka nożna i emocje, które wpływają na zachowania boiskowe. Nigdy piłka nożna nie była delikatna, teraz najlepsi zawodnicy to ci, którzy przyaktorzą, szukają kontaktu z każdym. Patrzymy na zachód, gdzie za zachowania gdzie u nas są czerwone kartki, tam są żółte. To męska gra i ma być tak traktowana - zaznaczył Pavol Stano.

ZOBACZ WIDEO: Kto zawiódł w kadrze? Jemu mówimy "nie"

Z czego wynika słabszy okres Wisły? - Nam brakuje punktów i to wielka szkoda. Mieliśmy słabsze momenty w niektórych meczach, ale pod kątem jakości, organizacji gry i parametrów zaangażowania prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Nie było co za dużo zmieniać i robić czegoś nowego - ocenił trener.

- To, co robimy daje nam rezultat w postaci przygotowania zespołu, kreowania sytuacji, trzymania piłki. Niekiedy sportowiec potrzebuje szczęścia w finalizacji, czego nam zabrakło. Dużo straconych bramek było dziełem przypadku. Pracujemy dobrze. Mieliśmy sparing z ŁKS-em, a przed tym meczem jeszcze mocno potrenowaliśmy, podobnie jak w tym tygodniu. Czekamy na mecz - dodał.

Płocczanie w piątek o godzinie 20:30 podejmą Piasta Gliwice. - Już teraz wiemy, że potrafimy wygrać z każdym zespołem z PKO Ekstraklasy, podobnie też jak przegrać i życie to pokazuje. Do meczu robimy wszystko, by wygrać i zdobyć punkty. Piast potrafi wyczekać na swoje sytuacje, trzeba też uważać na stałe fragmenty gry - podsumował trener Wisły.

Czytaj także:
W którą stronę pójdzie Cracovia?
John van den Brom doceniony

Komentarze (0)