Był w szoku, gdy zobaczył, co żona nagadała w mediach. "Nie byłem taką kanalią"

Dariusz Dziekanowski w trakcie kariery piłkarskiej przeżywał trudne momenty. Jednym z nich był konflikt z pierwszą żoną. W "Przeglądzie Sportowym" wrócił do pewnej przykrej historii.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Dariusz Dziekanowski (z lewej) WP SportoweFakty / Filip Trubalski / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski (z lewej)
Dariusz Dziekanowski w latach 80. i 90. uchodził za jednego z najlepszych polskich piłkarzy. Dobre występy w Widzewie Łódź i Legii Warszawa zaowocowały zagranicznym transferem. Napastnik najpierw trafił do Celticu Glasgow, w którym potem spędził trzy lata.

Wtedy też przeżywał trudne chwile w życiu prywatnym. Rozpadło mu się małżeństwo, a szokiem był moment, gdy kolega z szatni pokazał mu wydanie brukowca "The Sun". Okazało się, że dziennikarze dotarli do jego życiowej partnerki, która została z trzyletnim synem w Polsce.

- Na okładce gazety widniało zdjęcie mojego syna w koszulce Celtiku z napisem "Where’s my Daddy?" Starałem się być jak najlepszym ojcem, ale pewnych spraw nie dało się przeskoczyć. Czułem się bezsilny. Wiedziałem, że wszystko, co zbudowałem przez te dwa miesiące, zostało zachwiane. Nie byłem taką kanalią, aby we mnie tak uderzać. Nie miałem jak się bronić. Wiedziałem, że nie mam narzędzi, by komukolwiek wytłumaczyć, jak naprawdę wygląda ta sytuacja. To było bardzo nie fair ze strony mojej byłej żony - wspomina "Dziekan" w "Przeglądzie Sportowym".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne uderzenie. To może być bramka roku

Dziekanowski znany był także z trudnego charakteru. Nie ze wszystkimi potrafił się dogadać. W mediach głośny był jego rzekomy konflikt z Włodzimierzem Smolarkiem. Po latach przyznaje, że nie dogadywał się z legendarnym piłkarzem. Nie pomogła nawet zagrywka trenera, który podczas zgrupowania Widzewa w Indiach umieścił ich w tym samym pokoju.

- Byliśmy z innych światów. Gdy w 1983 r. przychodziłem do Widzewa, spotkałem grupę, która bardzo wiele osiągnęła w Polsce i europejskich pucharach. Sądzę, że taki indywidualista jak ja, za którego zapłacono rekordowe 21 mln zł, który na siłę nie szukał koleżeństwa, był dla nich jak czerwona płachta na byka. (...) Zdarzyło się, że na śniadanie wstaliśmy o tej samej porze i powiedzieliśmy sobie dzień dobry. Na pewno nie były to długie rozmowy - przyznaje.

Dziekanowski w reprezentacji Polski rozegrał 63 mecze i strzelił 20 bramek. Po Celticu grał także m.in. w Bristol City, Alemannii Aachen i 1. FC Koeln. Na koniec kariery wrócił do Polonii Warszawa, której był wychowankiem.

Tak Ronaldo zakończy karierę? Mama zdradziła jego plany >>

Inwestor o polskich korzeniach może kupić angielski klub. Spora kasa w grze >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×