Tragedia w Argentynie. Mecz trwał zaledwie dziesięć minut

Kibice Śląska Wrocław deportowani z Serbii

Bieżący tydzień jest bardzo nieszczęśliwy dla światowego futbolu. Kilka dni temu do ogromnej tragedii doszło w Indonezji, a dokładnie w mieście Malang na prowincji Jawa Wschodnia. Wskutek pomeczowych zamieszek zginęło prawie 200 osób (więcej TUTAJ).

W nocy z czwartku na piątek straszne sceny miały miejsce w Argentynie podczas spotkania pomiędzy Gimnasią La Plata a Boca Juniors w 23. kolejce tamtejszej ekstraklasy. Mecz obu zespołów został przerwany już po dziesięciu minutach.

Poza stadionem rozpoczęła się awantura. Według informacji telewizji ESPN spora część kibiców Gimnasii posiadających bilety, a także bez nich, chciała wejść na zapełniony już obiekt. 10-tysięczny tłum napierał na bramy.

Policja użyła gazu łzawiącego. Funkcjonariusze strzelali też gumowymi kulami. - Niestety nie żyje jedna osoba. Mężczyzna zmarł z powodu problemów z sercem, kiedy został przetransportowany do szpitala - powiedział Sergio Berini, minister bezpieczeństwa prowincji Buenos Aires.

Rozpylony gaz zawisł nad trybunami, a znajdujący się na stadionie piłkarze oraz kibice byli zmuszeni zakryć twarze. Spora część z nich wtargnęła na murawę w poszukiwaniu możliwości szybkiego wyjścia z obiektu.

Argentyński Związek Piłki Nożnej wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym skrytykował całe zajście. "AFA zdecydowanie potępia wydarzenia, które miały miejsce dzisiaj w pobliżu stadionu Gimnasia" - napisano w oświadczeniu.

"Federacja wyraża swoje zobowiązanie do kontynuowania prac nad wykorzenieniem tego rodzaju incydentów, które zabijają ducha futbolu" - dodano.

Zobacz też:
Burza w Wiśle Kraków. Zagrzmiało w strukturach klubu
Efektowna wygrana polskich piłkarek. Uczestniczki mundialu były bez szans