Resovia nawiązała do wyczynu z poprzedniej rundy, w której jeszcze z trenerem Tomaszem Grzegorczykiem wyeliminowała Miedź Legnica. Tym razem rozpędzony pierwszoligowiec Mirosława Hajdy podjął Cracovię. Hajdo był w przeszłości szkoleniowcem Pasów z Krakowa, a Jacek Zieliński pochodzi z Podkarpacia.
Od początku meczu było dużo rozmów sędziego z zawodnikami. Piotr Urban miał sporo do powiedzenia ostro walczącym piłkarzom, a i ci próbowali coś wytłumaczyć arbitrowi z Mazowsza. Było też sporo stałych fragmentów gry i z czasem odegrały one ważną rolę w meczu.
W 14. minucie Resovia pokazała, jak wykonać korner. Marek Mróz posłał mierzone dośrodkowanie z rzutu rożnego w środek pola karnego, a tam Bartosz Kwiecień strzelił głową prosto do siatki. Lukas Hrosso miał pretensje do Benjamina Kallmana, który odpuścił krycie pomocnika pierwszoligowca.
ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby zarobią na mundialu? "To duża kwota"
Cracovia doprowadziła do remisu 1:1 w 28. minucie i także jej pomógł stały fragment gry. Wrzutka z rzutu wolnego została wykorzystana przez Michala Siplaka, a jego uderzenie nie zostało, choć powinno być zatrzymane przez Nikodema Sujeckiego. Od bramkarza Resovii należało oczekiwać lepszego zachowania na linii. Tymczasem Nikodem Sujecki wpadł z piłką do bramki.
Resovia nie przejęła się ciosem i niemal natychmiast odzyskała prowadzenie. Tym razem zrobiło się 2:1. Pedro Vieira skorzystał z drugiej asysty Marka Mroza i pokonał Lukasa Hrosso płaskim uderzeniem z ostrego kąta w kierunku dalszego narożnika. Cracovia zapłaciła wysoką cenę za nonszalanckie podanie Otara Kakabadze w poprzek boiska.
Najsłabszym ogniwem w Resovii był Nikodem Sujecki. Jeszcze jedna katastrofalna interwencja bramkarza wydarzyła się w 37. minucie. Nie poradził on sobie z uderzeniem Jakuba Myszora, a dobitkę na 2:2 wykonał Michal Siplak. Piłka wślizgnęła się do bramki po dłoniach Sujeckiego. Kolejna wymiana ciosów stała się faktem, a to jeszcze nie był koniec mocnych wrażeń w pierwszej połowie.
Cracovia znalazła się na prowadzeniu w czasie doliczonym do pierwszej połowy spotkania. Jewhen Konoplianka zabrał się za wykonanie rzutu karnego i pokonał Nikodema Sujeckiego płaskim uderzeniem w kierunku lewego narożnika. Bramkarz wyczuł intencję Ukraińca, ale nie zdołał dosięgnąć piłki i zrobiło się 3:2 dla gości. Jedenastka została przyznana za zagranie ręką Macieja Górskiego.
Drużynom nie wychodziło bronienie i w drugiej połowie również zmieniał się wynik. Mateusz Bondarenko główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na 3:3 w 53. minucie. Po raz trzeci asystował Marek Mróz, a bramkarze nie mieli się czym pochwalić. Praktycznie co uderzenie, to do sieci.
Po trafieniu Bondarenki był najdłuższy w meczu fragment bez jakiegokolwiek gola. Resovia postanowiła przycisnąć raz jeszcze w końcówce podstawowego czasu i zdobyła decydującego gola na 4:3 w 85. minucie. Maciej Górski pojawił się w odpowiednim miejscu i wykonał dobitkę uderzenia Marka Wasiluka z rzutu wolnego.
Resovia - Cracovia 4:3 (2:3)
1:0 - Bartosz Kwiecień 14'
1:1 - Michal Siplak 28'
2:1 - Pedro Vieira 30'
2:2 - Nikodem Sujecki (sam.) 37'
2:3 - Jewhen Konoplianka (k.) 45'
3:3 - Mateusz Bonarenko 53'
4:3 - Maciej Górski 84'
Składy:
Resovia: Nikodem Sujecki - Rafał Mikulec, Mateusz Bondarenko, Ruben Hoogenhout, Radosław Adamski - Bartosz Kwiecień (33' Klaudiusz Krasa) - Kamil Antonik, Marek Mróz, Bartłomiej Wasiluk, Pedro Vieira (76' Miłosz Kałahur) - Maciej Górski (87' Paweł Wojciechowski)
Cracovia: Lukas Hrosso - Virgil Ghita, Jakub Jugas (70' Cornel Rapa), David Jablonsky - Otar Kakabadze (87' Filip Balaj), Florian Loshaj, Takuto Oshima, Michal Siplak (46' Paweł Jaroszyński) - Jakub Myszor (46' Michał Rakoczy), Jewhen Konoplianka (76' Marcin Budziński) - Benjamin Kallman
Żółte kartki: Adamski, Antonik, Kubowicz, Hoogenhout (Resovia) oraz Siplak, Rakoczy, Kakabadze, Loshaj, Jaroszyński, Balaj (Cracovia)
Czerwona kartka: Michał Rakoczy (Cracovia) /90' - za drugą żółtą/
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)
Czytaj także: Wielka ulga Pogoni. Uniknęła kompromitacji w szalonym meczu
Czytaj także: Zaskakująca postawa trenera Pogoni, choć kompromitacja była blisko