Kolejny klub z PKO Ekstraklasy odpadł z Fortuna Pucharu Polski

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: zawodnik Górnika Łęczna Hubert Sobol (L-góra) i bramkarz Marcel Zapytowski (P-góra) z Korony Kielce podczas meczu 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: zawodnik Górnika Łęczna Hubert Sobol (L-góra) i bramkarz Marcel Zapytowski (P-góra) z Korony Kielce podczas meczu 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski

Drobne zaskoczenie w Łęcznej. Górnik rozstrzygnął bezbarwne starcie z Koroną Kielce strzałem na 1:0 w końcówce podstawowego czasu. Tym samym następny zespół z PKO Ekstraklasy pożegnał się z Fortuna Pucharem Polski.

W poprzednim sezonie Górnik spadł z PKO Ekstraklasy, a jego miejsce w elicie zajęła Korona. Tym samym zespoły ponownie nie miały sposobności do spotkania się w tej samej lidze, ale wpadły na siebie tak samo jak rok temu w Fortuna Pucharze Polski. Drużyna z Lubelszczyzny starała się o sprawienie niespodzianki, a Korona dostała już w poprzedniej rundzie ostrzeżenie od innego pierwszoligowca Stali Rzeszów i wyeliminowała go dopiero w konkursie rzutów karnych.

Trener kielczan dokonał ośmiu zmian w podstawowym składzie w porównaniu z jedenastką z poprzedniego meczu w PKO Ekstraklasie. W zestawieniu pełnym dublerów chcieli odnieść przełomowe zwycięstwo po serii niepowodzeń.

Początek meczu pozwalał jeszcze na odrobinę optymizmu, ponieważ podniosła się temperatura pod obiema bramkami. Zespoły zaszkodziły przeciwnikom atakami na skrzydłach. W polu karnym Korony zrobiło się niebezpiecznie po płaskim dośrodkowaniu. Z kolei goście zagrozili odbitym rykoszetem zagraniem Marcina Szpakowskiego, po którym piłka wylądowała na poprzeczce.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski już żałuje przejścia do Barcelony? "Tu nie mam wątpliwości!"

Zaczęły mnożyć się ataki Górnika. Po podaniu z rzutu rożnego do Serhija Krykuna, było groźne uderzenie blokowane przez Kyryło Petrowa. Niewiele później sytuacja sam na sam z Marcelim Zapytowskim, ale nawet w razie celnego strzału, nie byłoby gola z powodu spalonego. Później z każdą minutą robiło się coraz bardziej monotonnie.

Korona starała się odpowiedzieć na ataki Górnika dłuższym utrzymaniem się w posiadaniu piłki. Gospodarze nie zamierzali jednak chować się przed podopiecznymi Leszka Ojrzyńskiego i przeprowadzali kontrakcje. Do końca pierwszej połowy żaden pomysł na atakowanie nie dał prowadzenia.

Minęła dopiero pierwsza połowa i w bezbarwnej Koronie doszło do trzech zmian. Do Adama Frączczaka dołączył w ataku Jewgienij Szykawka, a ponadto rozruszać drużynę na skrzydle miał Dawid Błanik. Kielczanie przejęli inicjatywę po roszadach Ojrzyńskiego.

W 59. minucie był pierwszy wypad Górnika po przerwie i mało zabrakło do zdobycia prowadzenia. Wiktor Lychowydko główkował w poprzeczkę w bramce Marcela Zapytowskiego po wrzutce Patryka Pierzaka z prawego skrzydła. Także łęcznianie przeprowadzali potencjalnie ofensywne zmiany, ale chwilowe przebłyski nie poprawiały negatywnego obrazu meczu.

Rozstrzygnięcie starcia nastąpiło w 89. minucie, dzięki czemu publiczności oszczędzono dogrywki. Hubert Sobol huknął pod poprzeczkę po płaskim dograniu Serhija Krykuna. Obrona Korony zaspała i nie upilnowała dynamicznego skrzydłowego, a wprowadzony z ławki rezerwowych napastnik miał wystarczająco dużo czasu, żeby strzelić na 1:0.

Górnik Łęczna - Korona Kielce 1:0 (0:0)
1:0 - Hubert Sobol 89'

Składy:

Górnik: Maciej Gostomski - Damian Zbozień, Souleymane Cisse, Marcin Biernat, Daniel Dziwniel (71' Hubert Sobol) - Patryk Pierzak (60' Dawid Tkacz), Wiktor Lychowydko (60' Egzon Kryeziu), Łukasz Grzeszczyk (60' Damian Gąska), Serhij Krykun - Karol Podliński (90' Karol Turek), Szymon Lewkot

Korona: Marcel Zapytowski - Miłosz Trojak, Kyryło Petrow (41' Sasa Balić), Piotr Malarczyk (73' Adrian Danek) - Jacek Kiełb (46' Dawid Błanik), Dalibor Takac, Marcin Szpakowski, Jacek Podgórski - Łukasz Sierpina, Janusz Nojszewski (46' Jewgienij Szykawka) - Adam Frączczak (65' Jakub Łukowski)

Żółte kartki: Pierzak, Biernat (Górnik) oraz Malarczyk, Petrow, Podgórski (Korona)

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

***

KKS 1925 Kalisz - Olimpia Elbląg 2:0 (1:0)
1:0 - Nestor Gordillo 18'
2:0 - Nestor Gordillo 51'

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Pogoń obudziła się za późno. Cuda pod bramką Piasta

Komentarze (3)
avatar
makandrzej
19.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To jest obciach. Jak klub ekstraklasowy może przegrywać na szczeblu centralnym z klubami drugi i trzecioligowymi „zawodowcy”. Powinni wygrywać nawet składem rezerwowym. Właśnie to jest moment w Czytaj całość
avatar
labeo7
19.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostatnie mecze pokazują, że pomiędzy ekstraklasą a 1 lub drugą ligą nie ma dużej różnicy. To nie jest dobra wiadomość, bo w Europie nasze najwyższe rozgrywki to liga podwórkowa. 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
19.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie martw sie Filip. My tez odpadniemy.