- Wiemy, jak zawaliliśmy i zapewne ten mecz pucharowy (1:3 z Lechią Zielona Góra - przyp. red) zostanie na długo w głowach naszych kibiców. Ostatnio mieliśmy spotkanie z niektórymi kibicami, wszystko sobie wyjaśniliśmy między sobą. Czujemy ich wsparcie i wiemy, że będą nas dopingować w kolejnych meczach. - mówi kapitan zespołu, Taras Romanczuk.
- Życie się na tym nie kończy. Nie możemy też spuszczać głów. Przed nami kolejne mecze i gramy dalej - dodaje Romanczuk.
Poza kapitanem Jagiellonii na temat meczu z trzecioligowcem wypowiedzieli się też dwaj inni gracze - Zlatan Alomerović i Miłosz Matysik.
ZOBACZ WIDEO: Kiwior sprzedany do Milanu? "Dostałem jasną odpowiedź w tej sprawie"
- Wstydem było to, w jakim stylu odpadliśmy z Lechią i myślę, że od tego czasu nikt w klubie nie jest uśmiechnięty. Zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy coś do odrobienia i teraz przychodzi dobry moment, aby to pokazać. Wszyscy w klubie i kibice mamy jeden cel, którym jest to, by Jagiellonia była jak najwyżej w tabeli. Musi to być widoczne na boisku i odczuwalne na trybunach - stwierdza Alomerović.
- To co miało miejsce w Zielonej Górze, nie miało prawa się wydarzyć. Wszyscy czujemy się odpowiedzialni za to, co się stało. Teraz pozostaje nam jak najciężej pracować i jak najmocniej walczyć w kolejnych meczach. Tylko tak możemy pokazać, że coś takiego się już nie zdarzy - mówi Matysik.
Do tego spotkania odniósł się również opiekun zespołu, Maciej Stolarczyk. - Mieliśmy trudny tydzień. Zagraliśmy dwa słabe spotkania i trudno o tym nie mówić. Dlatego bardzo ważne jest przygotowanie się do meczu ze Śląskiem Wrocław. To rywal, który jest w trakcie budowy. Widać, że trener Ivan Djurdjević ma inną koncepcję od swojego poprzednika.
- Wierzę, że możemy wrócić do tego, jak graliśmy w początkowej fazie sezonu. Wtedy wyglądało to dobrze - dodał szkoleniowiec.
Czytaj też:
Frekwencja na stadionach piłkarskich. Trzy obiekty powyżej średniej, ponad milion widzów na trybunach
Trener Jagiellonii Białystok w szoku. "To ogromnie rozczarowujące"