Nie jest żadną tajemnicą, że w FC Barcelonie nie są zadowoleni z tego, jak na boisku wygląda Gerard Pique. Doświadczony stoper zawalił mecz z Interem Mediolan, który przechylił szalę goryczy na tyle, że, gdy pojawił się na boisku z czwartkowym meczu z Villarrealem, przywitały go gwizdy.
Oczywiście w tym miejscu należy dodać, że to spotkanie nie było rozgrywane na wyjeździe, ale został tak przywitany na Camp Nou. Taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz w jego karierze i niewykluczone, że jeszcze kilka razy pojawi się podczas tego sezonu.
I wielu osobom zapewne nie chodzi tylko o jego dyspozycję sportową, a o to, że nie spełnia swoich deklaracji sprzed lat. W 2020 roku po porażce 2:8 z Bayernem Monachium, Pique mówił, że jeśli ma odejść, aby do klubu mogli przyjść młodzi zawodnicy, to będzie pierwszym, który to zrobi.
Tegoroczne lato pokazało, że jedno można mówić, a drugie robić i Pique gdy Barcelona nie mogła zarejestrować Julesa Kounde, nie zrobił nic, aby to umożliwić. Jego dyspozycja sportowa również sprawia, że klub chce się z nim pożegnać już latem 2023 roku, choć jego umowa obowiązuje rok dłużej.
Według dziennika "SPORT", kataloński klub ma już gotowe następstwo na jego miejsce. "Barca" ma być już dogadana z Inigo Martinezem z Athletiku Bilbao. Porozumienie nawiązane jest werbalne porozumienie z obrońcą, którego umowa wygasa latem 2023 i teraz pozostaje tylko czekać, kiedy dojdzie do tego transferu. Bo niewykluczone, że "Blaugrana" przyspieszy ruch i sprowadzi stopera już zimą.
Czytaj też:
Kiedy Jakub Moder wróci do gry?
Poważne osłabienie Realu Madryt
ZOBACZ WIDEO: Kiwior sprzedany do Milanu? "Dostałem jasną odpowiedź w tej sprawie"