Warta i Górnik na remis, a trenerzy zgodni jak mało kiedy

PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Dawid Szulczek
PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Dawid Szulczek

- Szanujemy punkt - to zdanie było wspólne zarówno dla Dawida Szulczka, jak Bartoscha Gaula. Warta zremisowała z Górnikiem (0:0) w meczu, który mógł się ułożyć lepiej dla obu stron.

- Było widać, że nasz ostatni terminarz, czyli jeden mecz w czwartek o godz. 20:30 i drugi w niedzielę o 12:30, był pewnym problemem w przypadku ograniczonych możliwości rotacji. Czasem brakuje siły. Było to szczególnie widoczne na początku, kiedy Warta dobrze nas pressowała. Mieliśmy dużo problemów z budowaniem akcji, pojawiały się straty, przez co ciężko było nam utrzymać się przy piłce - ocenił na konferencji prasowej Bartosch Gaul.

- Warta stworzyła wiele sytuacji, szczególnie po stałych fragmentach. Broniliśmy się całkiem skutecznie, jednak rywale mieli przewagę wzrostu. W pierwszej części zabrakło nam szczęścia i skuteczności. Paluszek strzelał głową, w dodatku Okunuki miał świetną okazję. Jeżeli nie będziemy takich wykorzystywać, zawsze będzie nam ciężko. W drugiej części zagraliśmy lepiej taktycznie. Nie było już tylu pojedynków główkowych, więcej piłek posyłaliśmy w przestrzeń za stoperami. Co prawda Warta ponownie miała dwie lub trzy szanse po stałych fragmentach, lecz my też je mieliśmy. Punkt jest krokiem do przodu, więc go szanujemy - dodał.

W bardzo podobnym tonie wypowiadał się Dawid Szulczek. - Za nami trudne spotkanie. Górnik gra intensywny futbol, lubi przejmować kontrolę na boisku, a jego zawodnicy sporo biegają. Nastawialiśmy się na wysoką skuteczność w obronie, zaś z przodu chcieliśmy powtórzyć to, co było w meczu z Jagiellonią. Musieliśmy jednak mocno pracować w pressingu i być może dlatego brakowało walorów z przodu - zanalizował trener Warty.

ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby zarobią na mundialu? "To duża kwota"

- W pierwszej połowie wyglądało to trochę lepiej, ale zabrakło konkretów. Szkoda mi okazji Adama Zrelaka po dośrodkowaniu Miguela Luisa. Najlepszą w tej części miał jednak Górnik - po rzucie rożnym dla nas. Prawie wszystko zrobiliśmy wtedy dobrze, lecz zawodnik, który miał asekurować przestrzeń przed polem karnym, wbiegł za głęboko. Na szczęście mamy w bramce Jędrzeja Grobelnego, który jest naszym amuletem - zaznaczył Szulczek.

Po przerwie gra zielonych była nieco gorsza, mimo to ich opiekun dostrzegł pozytywy. - Po strzałach Zrelaka i Destana, wszyscy widzieliśmy piłkę w bramce. W końcówce nie potrafiliśmy wyprowadzić kontry. Kłopot w tym, że byliśmy już trochę zmęczeni. Dobrze, że nic złego się nie stało. Mamy solidną obronę. W dziesięciu ostatnich meczach straciliśmy raptem pięć bramek. Nie wiem, czy w ekstraklasie jest drugi zespół, który może się pochwalić taką statystyką. Cały czas jednak musimy zrobić krok do przodu, jeśli chodzi o grę na połowie przeciwnika - zakończył Szulczek.

Komentarze (0)