Piast Gliwice - Znicz Pruszków 0:1 (wypowiedzi pomeczowe)

Piast Gliwice pokonany. Znicz Pruszków jako pierwsza drużyna w tym sezonie drugiej ligi polskiej ograła zespół ze Śląska. Zawodnicy beniaminka po meczu nie ukrywali ogromnego zadowolenia ze zwycięstwa. W zupełnie odmiennych nastrojach boisko opuszczali piłkarze Piasta. Przegrali pierwszy mecz od dobrych 22 kolejek.

Jarosław Kaszowski (Piast Gliwice): W drugiej połowie mieliśmy swoje szanse, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Bramkarz Znicza dobrze bronił. Nie grałem dobrze, ale to ja poprosiłem o zmianę, bo odnowiła mi się kontuzja. Chcieliśmy wygrać ten mecz, jak zawsze. Mieliśmy plan: wygrywać u siebie, nie przegrywać na wyjeździe. Jesteśmy jednak cały czas w grze o awans. Nie róbmy z tej porażki wielkiej tragedii. Szkoda tej straty punktów. Wszyscy spodziewali się, że wygramy. Sami bardzo tego chcieliśmy, ale mówi się trudno.

Piotr Petasz (Piast Gliwice): Zabrakło nam trochę szczęścia. Mieliśmy swoje szanse. Gdyby piłka wpadła po sytuacjach, które stworzyliśmy, pewnie byśmy to wygrali. Biliśmy głową w mur. Przeciwnik zagęścił środek pola i ciężko było coś grać. Oni nastawili się na kontrę i było bardzo trudno.

Zbigniew Kowalski (Znicz Pruszków): W końcu przełamałem stadion w Gliwicach. Przegrałem tu dwa razy i powiedziałem sobie, że dziś będzie inaczej. Passa Piasta kiedyś musiała się skończyć. Cieszymy się z tego, że akurat my ją przerwaliśmy. Mamy bardzo udany początek tej rundy. Drużyna jest młoda, głodna gry. Większość zawodników dopiero zaczyna grać na poważnym poziomie. Przed nami jednak jeszcze sporo pracy.

Komentarze (0)