Szaleństwo na pokładzie samolotu. Awansowali w niewiarygodnych okolicznościach

FC Porto zapewniło sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Udało się to dzięki korzystnemu wynikowi w meczu Atletico Madryt - Bayer w Leverkusen (2:2). W Hiszpanii działy się cuda, które Portugalczycy śledzili w samolocie.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
piłkarze FC Porto Twitter / Na zdjęciu: piłkarze FC Porto
Podczas środowych meczów Ligi Mistrzów niesamowite emocje mieliśmy w grupie B. Wszystkie cztery zespoły wciąż miały szansę na awans do 1/8 finału. Ostatecznie do fazy pucharowej dostały się Club Brugge i FC Porto, ale mogło być zupełnie inaczej.

Piłkarski horror zobaczyliśmy w starciu Atletico Madryt - Bayer 04 Leverkusen. Niesamowite rzeczy działy się po końcowym gwizdku sędziego. Na tablicy wyników było 2:2, co oznaczało awans dla Belgów i Portugalczyków, ale nagle spotkanie w stolicy Hiszpanii na moment wznowiono.

Po analizie VAR okazało się, że Atletico należy się rzut karny. Sędzia więc wznowił grę i Yannick Ferreira Carrasco ustawił piłkę na jedenastym metrze. Strzał Belga obronił jednak Lukas Hradecky. Po chwili mieliśmy jeszcze dwie dobitki. Najpierw piłka odbiła się od poprzeczki, a potem poleciała nad bramką.

To wszystko w samolocie oglądali gracze FC Porto. Kiedy sędzia zakończył mecz, wielki kamień spadł im z serca i na pokładzie wybuchła wielka radość.

Portugalski klub wcześniej rozegrał swój mecz. "Smoki" pewnie pokonały Club Brugge 4:0.

Po tej decyzji doszło do wybuchu gniewu na Camp Nou. "UEFA mafia" >>
Syn Salihamidzicia zakpił z Lewandowskiego. O tym wpisie jest głośno >>

ZOBACZ WIDEO: Ilu napastników pojedzie na mundial? Piątek czy Kownacki?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×